MIĘDZI NAMI DZIECIAKAMI
W grudniu pytanie o to, kto przynosi prezenty, nie jest wcale bezpodstawne. W moim domu rodzinnym gwiazdkowe upominki przynosi Gwiazdor, u moich słowackich przyjaciół Dzieciątko Jezus, u znajomych z Opolszczyzny Aniołek, a u kuzyna w Warszawie Święty Mikołaj.
Może to różne imiona jednej i tej samej postaci, która dba o to, byśmy podczas świąt Bożego Narodzenia czuli się obdarowani miłością? Nie wiem na pewno, ale wiem, że my o tej porze roku możemy także obdarować naszych dziadków, rodziców, rodzeństwo, przyjaciół.
Kartki świąteczne
O prezent pod choinką zatroszczy się na pewno któraś ze wskazanych przeze mnie na początku postaci, ale może są w naszym życiu osoby, którym dodatkowo chcemy okazać sympatię? Świetnym sposobem, by to zrobić, jest przesłanie im własnoręcznie wykonanej kartki świątecznej. Wystarczy sztywniejszy papier i różne kolorowe taśmy, sznurek, ozdoby, naklejki. A w środku koniecznie jakieś fantazyjne życzenia, może napisane wierszem?
Świąteczne etykietki
W mojej rodzinie tradycją jest obdarowywanie przyjaciół domowymi pierniczkami. Taka apetyczna paczuszka wymaga etykietki, którą zrobi nawet najmłodszy! Wystarczy na mały kartonik przykleić np. dwa białe guziczki i dorysować kapelusz, by wyczarować bałwanka. Do tego podpis i gotowe!
Bombki
Bombki to chyba najbardziej kreatywny prezent, który możemy wyczarować dla najbliższych przy okazji świąt. Można je wykonać z masy solnej, styropianu, drewna, a nawet plastrów suszonych pomarańczy! Ograniczyć nas może tylko własna wyobraźnia.
Dekoracje świąteczne
Świąteczny nastrój tworzą w domu również świąteczne dekoracje. Czy wiecie, że je także możemy wykonać samodzielnie? Do świecznika możemy wykorzystać nieużywany kieliszek do wina, do stroika na drzwi szyszki zebrane jesienią, a ozdobną choinkę do postawienia na stół możemy wykonać np. z pomalowanego na złoto makaronu w kształcie kokardek. Jest w czym wybierać, prawda?
Zatem nie zastanawiajcie się, sprawdźcie, co macie w domu i zabierajcie się do pracy! Radość obdarowanych gwarantowana!
Natalia Konicz-Hamada
Zdjęcia: autorka