Zwierzyniec a rodzina

 ROZMOWY Z NINĄ 

W głowie się nie mieści, że święta już za nami. I że mamy następny rok. U mnie jakoś nie widać zmian – ani w życiu codziennym, ani w świątecznych upodobaniach.

Co ma myszka do krecika?

Nadal lubię spędzać święta z moim krecikiem, czyli oglądając znaną czeską bajkę na YouTube. Owszem, jest tu pewna zmiana: już nie męczę bajkami rodziców, bo w swoim pokoju mam już swój duży komputer.

Oni mogą oglądać to, co chcą, w telewizji, a ja swojego krecika na komputerze, leżąc wygodnie na materacu. Kiedy krecik staje się nudny, to urozmaicam sobie czas, pstrykając myszką. Lubię dźwięki, które on wydaje, no i też te, które wydaje mysz komputerowa.

Mysz i krecik czasami prowadzą rozmowy ze sobą, ale ja niestety nie rozumiem ich języka. Nadal lubię światła na choince oraz błyszczące ozdoby, ale już mnie one tak nie fascynują jak kiedyś. Może się starzeję? Ale nadal świąteczny czas lubię spędzać na kanapie lub w łóżku.

 

Pies kontra kot

W tym roku podczas świąt odwiedziła nas moja polska babcia i razem z mamą przygotowywały wigilijne dania. Mama twierdzi, że i tak już nie gotuje tylu potraw, co kiedyś, bo święta są przecież po to, by odpocząć, a nie stać w kuchni. No i wiecie, moja mama Ewa w tym samym czasie oprócz tych świąt ma także imieniny i urodziny, więc rozumiecie, że jej się po prostu nie chce dbać o jakieś dwanaście dań!

A w drugi dzień świąt odwiedziliśmy moją ciocię i jej rodzinę w Wiedniu. Słowacka babcia też tam była. No i był tam również ich pies. Ja psów za bardzo nie lubię, bo są dla mnie po prostu za głośne. Wolę koty. Mamy ich w domu aż sześć i niektóre z nich śpią ze mną w łóżku. Tata się wtedy trochę gniewa, ale ja się do nich bardzo przyzwyczaiłam. Wydają takie fajne dźwięki podczas snu, które mnie bardzo uspakajają.

Biedne koty, bardzo się bały petard odpalanych w sylwestra! Ja się nie bałam, bo to dla mnie atrakcja, gdy migoczą światełka, które najpierw lecą do nieba, a potem z powrotem na ziemię.

Tak sobie myślę, że może te święta wcale nie są takie złe? A może po prostu staję się sentymentalna? Bo przecież także i mnie przybywa lat.

Czekanie na pozwolenie

Jestem szczęśliwa, że mogliśmy spędzić czas z rodziną. Wszystko byłoby super, gdyby była z nami moja starsza siostra Natasha. Niestety, od kiedy wyszła za mąż za Amerykanina i mieszka w Ameryce, nie może przyjechać do nas w odwiedziny.

Bardzo za nią tęsknię i nie rozumiem, na co tam tak długo czeka. Ale podobno na jakieś pozwolenie. Dziwne, że ktoś obcy jej musi pozwolić, by mogła odwiedzić własną rodzinę. Ale tak to bywa, że ja wielu rzeczy nie rozumiem. Może to i lepiej? Świat jest skomplikowany, a moja głowa jest już i tak mocno obarczona różnymi myślami.

Zatem niech będzie, jak ma być, bylebyśmy byli dla siebie dobrzy.

Nina
Zdjęcia: Ewa Sipos

MP 1/2024