post-title Akwarium Borewicza

Akwarium Borewicza

Akwarium Borewicza

 RETROHITY 

Tytuł tego odcinka „Retrohitów“ nawiązuje oczywiście do polskiego serialu „007 zgłoś się“, w którym głównym bohaterem był porucznik MO Sławomir Borewicz. Poruszał się on podrogach polskim samochodem. Którym? Dla podpowiedzi dodam, że „nie zatańczył on na słowackich drogach”. Tak jest! Mowa o kultowym polskim samochodzie FSO Polonez.

 

Narodziny poloneza

Połowa lat 70. w Polsce to rosnący popyt na samochody osobowe, bowiem ostatnia warszawa zjechała z taśmy produkcyjnej kilka lat wcześniej, a produkowany na licencji włoskiej Fiat 125 p zaczynał być przestarzały. Trzeba zatem było znaleźć nowoczesne rozwiązanie.

Zasiadła więc komisja polsko-włoska i w ośrodka badań doświadczalnych FSO powstała konstrukcja nowego samochodu. Musiał on mieć nowoczesną sylwetkę, szereg rozwiązań technicznych, spełniać międzynarodowe normy spalania i bezpieczeństwa, by z powodzeniem można było go eksportować na Zachód.

Za wygląd auta odpowiedzialny był Giorgio Giugiaro. W końcu w roku 1975 przyszło zatwierdzenie z Komitetu Centralnego, a premier Piotr Jaroszewicz wydał zgodę, na produkcję partii próbnej. Czytelnicy „Życia Warszawy”, jednego z najbardziej opiniotwórczych dzienników PRL, wybrali dla niego nazwę – polonez.

Pierwszych kilka sztuk zostało wyprodukowanych we Włoszech. Produkcja modelu MR78 oficjalnie ruszyła 8 maja 1978 r. Opieszałość władz polskich spowodowała, iż w nowym modelu samochodu zastosowano kilka w tym okresie już przestarzałych rozwiązań technicznych, bazując właśnie na Fiacie 125p.

Głównym mankamentem początkowo był zbyt słaby silnik o mocy 60 i 70 KM, co z pojazdu o masie ponad 1100 kg uczyniło opieszały samochód. Sytuacja uległa poprawie po 2 latach produkcji, kiedy zaczęto montować silnik o mocy 82 KM – pojazdy te jednak trafiały na rynki zagraniczne. Wówczas nikt nie mógł się spodziewać, że auto produkowane będzie przez następne 24 lata.

 

Borewicz

Polonez MR78 został okrzyknięty „borewiczem”, bo w popularnym serialu „07 zgłoś się” porucznik Sławomir Borewicz jeździł takim właśnie modelem. Nazwą tą posługują się do dziś ogłaszający się, chcący sprzedać  modele z czarną kratką za tylną boczną szybą.

Lata 80. to zdecydowanie złote czasy poloneza. Stosunkowo bogate wyposażenie oraz wysoki stopień bezpieczeństwa sprawiły, że od początku produkcji samochód ten cieszył się dużym zainteresowaniem w krajach Europy Zachodniej. Polonezy eksportowano do prawie 40 krajów świata, m.in. do Egiptu, Wielkiej Brytanii, Chin, Finlandii, Grecji, Kolumbii, RFN, Holandii, Belgii, Hiszpanii czy też Jugosławii – do 1997 r. wywieziono ich niemalże 227 tysięcy, najmniej do takich krajów jak Kostaryka czy Brazylia (po 3 sztuki).

Masowy eksport poloneza powodował jego ciągły brak w Polsce, dlatego w latach 80. trudno było na polskich drogach spotkać fabrycznie nowy model. To skutkowało tym, iż Polacy to auto kupowali za granicą i przywozili je  kraju. Dodatkowym atutem poloneza sprowadzanego z zagranicy było jego lepsze eksportowe wyposażenie.

Polonez na owe czasy był autem drogim. Dla przykładu, polonez 1.5 w wersji Lux (1981 r.) kosztował w Peweksie 3990 dolarów. Ówczesny kurs dolara amerykańskiego wynosił ok. 400 zł, zatem stanowiło to równowartość 207 miesięcznych pensji (średnia – 7689 zł) przeciętnego Polaka!

Sytuacja stopniowo się zmieniała, kiedy po zmianie ustroju na rynek samochodowy zaczęły wchodzić zachodnie marki. Tak więc średnia miesięczna płaca na początku 1999 r. wynosiła ok. 1500 zł. i na najtańszego poloneza potrzebnych było nieco ponad 13 pensji. Należy tutaj dodać, że dostępność cenowa była spowodowana stopniową przestarzałością modelu.

Polonez był bezpieczny. Sam kiedyś byłem świadkiem czołowego zderzenia dostawczego robura i borewicza. W polonezie przedni masywny zderzak pękł na pół, ale reflektory nie zostały uszkodzone. No i – co najważniejsze – kierowca wyszedł z samochodu o własnych siłach, zaś kierowcę robura odwiozło pogotowie.

 

Akwarium

Premiera modelu MR87 na targach poznańskich wprowadziła zmianę, a co za tym idzie nowe określenie tego wozu. W celu poprawy widoczności na tylnych bocznych oknach wstawiono małe okienka, dlatego nazwano go akwarium.

Sukcesywnie z taśmy produkcyjnej schodziły także polonezy użytkowe – radiowozy milicyjne, karetki pogotowia, karawany, samochody dostawcze, pickupy. Ich sylwetka stopniowo się zmieniała. W 1994 r. w Poznaniu przedstawiono wersję sedan. Na rynek po kolei wchodziły nowe modele, jak Caro, Atu, Atu Plus, Cargo Plus.

Polonez zajął też niechlubne pierwsze miejsce w rankingu najczęściej kradzionych samochodów w Polsce.

Produkcję tych samochodów zakończono 22 kwietnia 2002 roku. W sumie wyprodukowano ich 1 061 807 w różnych wersjach. Polonez nie doczekał się swojego następcy. Na dobre zakończył swój taniec na polskich drogach.

Andrej Ivanič

MP 2/2024