Tanecznym krokiem w Klubie Polskim

 PIĘKNY TRZYDZIESTOLATEK 

W naszym cyklu z okazji 30-lecia Klubu Polskiego przedstawiamy wspomnienia dotyczące tejże organizacji. Tym razem prezentujemy rozmowę z Beatą Wojnarowską, która pełniła rolę prezesa Klubu Polskiego w Bratysławie w latach 2004-2008. Była także jedyną nauczycielką tańca – przygotowywała dorosłych na coroczny Bal Polski, by tanecznym krokiem mogli rozpocząć to wydarzenie. Uczyła także polskich tańców dzieci i młodzież. Jak wspomina tamte czasy i co jej dał Klub Polski?

 

Jak się zaczęła Twoja przygoda ze Słowacją?

Przyjechałam do Bratysławy w 1984 r., czyli ponad 40 lat temu. Tu wyszłam za mąż i tu na świat przyszedł syn Bartosz. Przez kilka pierwszych lat moje życie mnie zajmowało do tego stopnia, że nie szukałam kontaktu z Polakami, bo trzeba było nauczyć się nowego języka, zająć dzieckiem, nową rodziną, podjąć nowe wyzwania, nową pracę.

Ale potem, jak już trochę nabrałam oddechu, rozejrzałam się i dowiedziałam się o istnieniu Klubu Polskiego. Zakolegowałam się z prowadzącą Klub Polski w Bratysławie i dołączyłam do organizowania różnych imprez polonijnych.

 

Które z nich były dla Ciebie szczególne?

Był to na pewno Bal Polski, który wymagał bardzo dużego zaangażowania, więc całą zimę miałam zajętą. Dzięki temu poznałam nowych ludzi i mogłam rozmawiać po polsku. Potem angażowałam się coraz bardziej. Jednym z kolejnych wyzwań było prowadzenie zespołu tanecznego.

Wcześniej, gdy jeszcze mieszkałam w Polsce, byłam członkinią zespołu „Rzeszowiacy” w Mielcu, dlatego miałam predyspozycje, by podjąć się wyzwania i poprowadzić w Bratysławie minizespół taneczny dla dzieci. Uczyłam więc dzieciaki polskich tańców. Tym pokazowym był polonez, którym otwieraliśmy różne imprezy, wystąpiliśmy też w telewizji.

Dzieci były dumne, że mogły zaprezentować swoje taneczne umiejętności. Przez kilka lat prowadziłam ten zespół, aż dzieci wyrosły. Potem zaczęły się inne imprezy: Polskie Dni, Dni Polskiej Kuchni. Gościliśmy tu wspaniałych artystów, co nam, organizatorom, przynosiło dużo satysfakcji.

 

W jaki sposób jeszcze Klub Polski wpłynął na Twoje życie?

Klub Polski okazał się pomocny także w nauce języka polskiego mojego dziecka, bo wiadomo, jak człowiek ma swoje życie i pracę, to nie potrafi wygospodarować czasu, by z własnym dzieckiem czytać polskie książki, uczyć je geografii, historii, polskiej gramatyki i ortografii.

Zgłosiłam więc syna do szkółki piątkowej, do której uczęszczał przez kilka lat. Twierdził, że tego nie potrzebuje, ale potem, okazało się, że to poszerzyło mu horyzonty. Zaczął czytać książki po polsku, zrobił kurs pilota wycieczek i zaczął oprowadzać polskich turystów po Bratysławie. Dzięki językowi polskiemu ma więcej możliwości i pracuje.

mw
Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 4/2025