Tatiana z „Oniegina“ – spełnieniem marzeń

„Moim największym marzeniem jest zatańczyć Tatianę z Oniegina, mimo że już ją tańczyłam, ale wtedy byłam młodsza. Teraz mój występ byłby inny, bo niósłby inne emocje“ – tak rok temu mówiła w rozmowie dla „Monitora Polonijnego“ Romina Kołodziej – nasza polska primabalerina ze Słowackiego Teatru Narodowego. I to marzenie jej się spełniło!

Podczas premiery 12 kwietnia w choreografii legendarnego Johna Cranka mogliśmy podziwiać Rominę Kołodziej, której partnerował Vladyslav Bosenko (wcześniej solista Teatru Narodowego w Charkowie i Kijowie). Balet oparty jest na poemacie narracyjnym „Eugeniusz Oniegin“ Aleksandra Puszkina i operze Czajkowskiego o tym samym tytule.

Jest to opowieść o nieodwzajemnionej miłości w tragicznym spotkaniu niewinnej młodej dziewczyny i cynicznego arystokraty. Cóż to za uczucia, emocje, precyzja ruchów, mowa ciała, czasami wręcz granicząca z łkaniem, rozdarciem, rozczarowaniem, czy złością!

„Rola Tatiany jest dla dojrzalszej baletnicy, która ma na swoim koncie więcej ról, ale przede wszystkim więcej doświadczeń życiowych“ – mówiła po premierze Romina, która przyznaje, że to jest szczyt jej kariery. „Wiedziałam, że nie będę odgrywać tej roli, ale będą ją przeżywać“ – argumentowała. I rzeczywiście – zafundowała nam mnóstwo emocji, którymi co wrażliwszych, doprowadzała do łez wzruszenia.

Nic więc dziwnego, że po zakończeniu artyści zebrali oklaski na stojąco a także mnóstwo kwiatów.  „Gdy przyjdzie mi skończyć karierę baletnicy właśnie tą rolą i tym przedstawieniem będę chciała się pożegnać ze sceną“ – dodała nasza primabalerina, której życzymy jeszcze wielu wspaniałych ról.

A widzów uczulamy, by bacznie obserwowali program Słowackiego Teatru Narodowego, bowiem przedstawienie z udziałem Rominy Kołodziej wystwiane będzie jeszcze 15 kwietnia a potem wróci do repertuaru dopiero na jesień. Gorąco polecam!

Małgorzata Wojcieszyńska

MP 5/2025