Pejzażysta malujący krajobraz swojej duszy

„Kiedy pytają się mnie co maluję, jestem zawsze zakłopotany. Tak, maluję krajobrazy, ale nie jestem pejzażystą w tradycyjnym sensie… Krajobraz jest wycinkiem, fragmentem, nigdy nie da się namalować cały“ – w taki sposób na łamach monografii ocenia swoje prace Jan Berger.

Ten artysta polskiego pochodzenia w ubiegłym roku świętował 70. urodziny i właśnie z okazji jego jubileuszu z inicjatywy jego córki Xenii Bergerovej powstała monografia poświęcona artyście. W publikacji znalazło się ponad 200 reprodukcji prac malarza, a oprócz tego teksty jemu poświęcone, które napisali Ľudovit Hološka, Xenia Lettrichová, Michaela Jurovská.

Z Janem Beregerem wywiad przeprowadził Stanislav Balko. W książce znalazły się też listy adresowane do jubilata, pisane przez jego przyjaciół, artystów, członków rodziny. Sam Berger stworzył chronologiczny zapis swojego życia. Tę część, okraszoną zdjęciami z prywatnego archiwum, nazwał „Zamiast kalendarza“.

W monografii znalazły się informacje poświęcone zarówno ojcu – Józefowi Bergerowi, jak i jego córce – Xenii Bergerovej. Publikację zamyka podsumowanie w języku angielskim.

Przypomnijmy, że Jan Berger urodził się w 1944 roku w Třincu na Zaolziu. W 1953 roku jego rodzina została zmuszona do opuszczenia Cieszyna i przeniosła się do Bratysławy. Pan Jan miał wtedy 9 lat. Po ojcu odziedziczył zamiłowanie do sztuki, nic więc dziwnego, że wybrał studia plastyczne.

„To chyba byłoby uwieńczeniem marzeń mojego ojca, który również malował, ale niestety nie dożył dnia, kiedy ja dostałem się na studia“ – mówił Jan Berger w rozmowie dla „Monitora Polonijnego“ (marzec 2010, „W zgodzie z tym, co w duszy gra“). Bohater monografii jest absolwentem Słowackiej Szkoły Artystyczno-Przemysłowej i Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, gdzie studiował pod okiem profesorów Rudolfa Fily i Jána Mudrocha.

W ciągu wielu lat stał się cenionym artystą plastykiem i profesorem. Pracy pedagogicznej i artystycznej poświęcił w sumie 40 lat. I choć sześć lat temu przeszedł na emeryturę, to wciąż jest aktywny, a jego nazwisko otwiera jego podopiecznym drogę do kariery.

„O ile nasz malarz jest pejzażystą, to maluje krajobraz swojej duszy“ – napisała w monografii Michaela Jurovská, dziennikarka, krytyk literacki, eseistka. I ten krajobraz duszy przyciąga od lat sympatyków twórczości Jana Bergera, jego przyjaciół, kolegów, rodzinę oraz rodaków.

Tak też było 11 grudnia 2014 roku w Café Berlinka, mieszczącej się w SNG w pałacu Esterházych w Bratysławie, gdzie odbyła się prezentacja monografii, wydanej przez wydawnictwo RECO. Jan Berger jest nadzwyczaj skromną osobą, nawet podczas uroczystości jemu poświęconej wystąpił tylko w krótkim przemówieniu i to pod koniec wieczoru. To ceniony artysta, uroczy człowiek, cechujący się elegancją – nic więc dziwnego, że wydarzenia sygnowane jego nazwiskiem gromadzą liczną publiczność.

W imieniu naszych rodaków życzymy mu kolejnych sukcesów i inspiracji artystycznych, zdrowia i radości.

Małgorzata Wojcieszyńska
Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 1-2/2015