post-title Jak się uczyć, to polskiego!

Jak się uczyć, to polskiego!

Jak się uczyć, to polskiego!

W Instytucie Polskim w Bratysławie odwiedziłam cztery kursy języka polskiego, w których – jak się okazuje – uczestniczy ponad 60 osób. Co sprawia, że ich uczestnicy zdecydowali się zgłębiać tajniki naszego języka? Jak wygląda nauka języka polskiego? Na te pytania próbowałam znaleźć odpowiedzi, biorąc udział w instytutowych zajęciach, rozmawiając z kursantami i ich nauczycielami.

 

Mário Kyseľ

Początkujący

„Dziś mamy inspekcję, która oceni, czy nadaję się na nauczyciela“ – żartuje Mário Kyseľ, zapowiadając moją obecność na zajęciach w dwóch grupach języka polskiego dla początkujących, które odbywają się w każdą środę. Każda z nich liczy po16 osób. „Musieliśmy otworzyć aż dwie grupy z uwagi na duże zainteresowanie“ – mówi nauczyciel i jednocześnie pracownik (1/2 etatu) Instytutu Polskiego.

Mário Kyseľ jest Słowakiem, pochodzącym z Liptowskiego Mikulasza, który dwa lata temu skończył polonistykę na bratysławskim uniwersytecie. „Wybrałem studia tłumaczeniowe, ale oprócz angielskiego musiałem zdecydować się na jeszcze jeden język, stąd polski, który wygrał w moim rankingu z bułgarskim i szwedzkim“ – wspomina.

Obecnie przygotowuje doktorat w Katedrze Filologii Słowiańskich Uniwersytetu Komeńskiego, co oznacza, że ma też zajęcia ze studentami, dzięki czemu może porównać uczących się tu i tam. „Uczęszczający na kurs bardzo chcą się nauczyć języka, bo wiedzą, że będzie on częścią ich życia“ – twierdzi Kyseľ, który docenia też luźniejszą atmosferę zajęć w Instytucie w porównaniu z tymi uniwersyteckimi.

Lekcje dla kursantów przygotowuje w oparciu o podręcznik do nauki języka polskiego dla Słowaków, opracowany przez Kingę Wawrzyniak, która kiedyś była lektorem na bratysławskiej polonistyce.

Kiedy na początku zajęć prowadzący sprawdza prace domowe, okazuje się, że i ja zostałam obarczona zadaniem – mam wyjaśnić, kto w Polsce przynosi prezenty na Boże Narodzenie. A ponieważ nie mam jednoznacznej odpowiedzi, wywiązuje się krótka dyskusja.

Potem kolejne fragmenty pracy domowej, czytane przez uczniów, są pretekstem do rozmowy i sprawdzenia ich wiedzy. „Wiem, kto jest prezydentem Polski“ – czyta jeden z kursantów, a nauczyciel od razu pyta o nazwisko obecnego i poprzedniego prezydenta, przypominając: „Znam – kogo? co?, ale nie znam – kogo? czego?“.

Wraz z uczestnikami kursu dla początkujących pilnie ćwiczę słownictwo związane z weekendem, taki bowiem temat porusza tekst, który rozdał wszystkim nauczyciel. Dialog czytają na głos dwie osoby z grupy. Prowadzący co chwilę poprawia wymowę, a potem upewnia się, czy wszyscy zrozumieli treść. Za chwilę okazuje się, czy rzeczywiście, bowiem kolejne ćwiczenie polega na rozstrzygnięciu, czy umieszczone pod tekstem zdania są prawdziwe czy fałszywe. Potem wszyscy próbują szukać znaczeń niezrozumiałych słów i zwrotów, takich jak namiot, zachwycony, przeprowadzka, remont, kopa lat.

 

Katarzyna Berent-Young

Średniozaawansowani

„Kino czy telewizja?“ – tak brzmi pytanie, nad którym zastanawiają się kursanci w grupie średniozaawansowanej. Opisują, co widzą na dwóch obrazkach, wyświetlanych na ekranie. „Korzystam z pokazów PowerPoint, co w Wielkiej Brytanii, gdzie wcześniej mieszkałam i uczyłam, jest normą“ – mówi Katarzyna Berent-Young, prowadząca tę grupę. Jej zajęcia odbywają się w każdy wtorek.

„Uczę, korzystając z metody komunikacyjnej, czyli zaczynamy od rozmów, by potem przejść do zagadnień gramatycznych“ – opisuje moja rozmówczyni, która jest absolwentką polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Nauczaniem języka polskiego zajmuje się już ponad 15 lat.

Na co dzień uczy języka francuskiego w szkole brytyjskiej w Bratysławie. Pracę w Instytucie Polskim sobie chwali. „Dzięki tym zajęciom mam kontakt z ciekawymi ludźmi, bo przecież angielskiego uczy się każdy, ale ktoś, kto się decyduje na naukę polskiego, dokonuje nietypowego wyboru“ – twierdzi.

Czternastoosobowa grupa zgłębia tajniki języka polskiego już drugi rok. „To bardzo dobrzy uczniowie, świetnie zmotywowani do nauki“ – ocenia nauczycielka. Dodaje, że Słowakom generalnieczasami się wydaje, że mówią po polsku, bo są rozumiani i rozumieją Polaków, dopiero prawdziwa nauka języka pozwala im zdać sobie sprawę z różnic.

Tu te błędy są wyłapywane i korygowane. Kursanci uczą się też polskiej ortografii. „Oni uczą się sto razy szybciej niż inne narodowości, których uczyłam czy w Polsce, czy w Wiel­kiej Brytanii“ – podkreśla moja rozmówczyni.

Podczas zajęć, w których i ja biorę udział, omawiane są plusy i minusy oglądania telewizji i chodzenia do kina. Uczestnicy zajęć opisują swoje odczucia, które wywołują u nich sytuacje w kinie. „Jaki zapach ma popcorn?“ – podsuwa pytanie nauczycielka, prowokując do opisania brzydkich i ładnych zapachów.

Przed nami kartki, na których znaleźć można program polskiej telewizji, a obok niego ćwiczenie, które nakazuje posegregować pozycje w nim zawarte na filmy fabularne, seriale, programy dla dzieci, informacyjne, sportowe, publicystyczne czy przyrodnicze.

 

Monika Krzempek

Zaawansowani

Tipsy, rybaczki, cekiny, krzykliwy kolor, cerować, nicować, ciuchlandia – to tylko niektóre ze słówek, których znaczenie omawiano podczas zajęć w grupie zaawansowanej, odbywających się w środowe późne popołudnie. W nauce polskiego na poziomie C1 i C2, czyli w grupie zaawansowanej, bierze udział 13 osób.

„Są to osoby, które mówią bardzo dobrze po polsku, choć ich poziom znajomości języka jest bardzo zróżnicowany“ – ocenia Monika Krzempek, na co dzień pracująca w charakterze lektora języka polskiego na Uniwersytecie Komeńskiego. To jej druga zagraniczna uczelnia, na której uczy, po uniwersytecie w Ołomuńcu.

W Polsce związana jest z dwoma uniwersytetami: Śląskim, na którym studiowała w ramach studiów podyplomowych, i Opolskim, gdzie obroniła doktorat. Jak sama wyznaje, zna język czeski, ale lektorzy z jej pokolenia są tak przygotowywani do pracy za granicą, że nie muszą znać języka kraju, w którym przychodzi im uczyć polskiego.

W Instytucie Polskim prowadzi zajęcia już drugi rok. „Na uniwersytecie to ja dyktuję warunki, które studenci muszą spełniać, by dostać zaliczenie, tu natomiast atmosfera jest dużo luźniejsza i wspólnie wybieramy tematy, które potem omawiamy“ – wyjaśnia.

Do wybranego przez grupę tematu nauczycielka przygotowuje teksty, z którymi kursanci zapoznają się w domu, a na zajęciach dyskutują o nich, wcześniej wyjaśniając niezrozumiałe słówka i terminy. „To są najczęściej aktualne tematy, nierzadko kontrowersyjne, dotyczące tego, co się w Polsce dzieje“ – wyjaśnia Krzempek. Tym razem mowa jest o modzie, gdzie i jak ubierają się Polacy. Tekst pochodzi z lipcowego wydania tygodnika „Polityka“.

Kursanci szlifują swoją polszczyznę, starając się wyeliminować błędy i poszerzając znajomość leksyki. „To ja przygotowuję szkielet zajęć. Korzystam z różnych podręczników, wybierając z nich najciekawsze ćwiczenia“ – dodaje polska lektorka.

Jestem świadkiem, jak kursanci zmagają się też z polską wymową, starając się jak najpoprawniej wymówić różne łamańce językowe, np. „Moja miła mamo, mam małą maskotkę“ czy „Nie marszcz czoła, zmiażdż dżdżownicę“. Niektórym, trzeba przyznać, wychodzi to bezbłędnie.

 

Podsumowanie

Wybierając kursy języka polskiego organizowane przez Instytut Polski, trzeba liczyć się z wydatkiem ok. 55 euro za 15 półtoragodzinnych lekcji, przy czym podobne zajęcia, organizowane gdzie indziej, kosztują ponad 100 euro. Na koniec uczestniczy otrzymują świadectwo uczestnictwa w kursie na danym poziomie, bez oceny.

Jak pokazuje mój mały sondaż, zainteresowanie nauką języka polskiego wynika z różnych pobudek, głównym powodem jest chyba jednak chęć nawiązania bliższych kontaktów z Polakami. A to jest bardzo pozytywne! Powody szukania tej bliskości są różne, począwszy od uwarunkowań pracą, skończywszy na sercowych.

Miejmy zatem nadzieję, że coraz częściej na ulicach słowackich miast będziemy spotykać Słowaków biegle władających naszym językiem. I to cieszy!

 

Dlaczego właśnie polski?

Pierwsza grupa dla początkujących

W jednej z grup dla początkujących siedzi Petra, której siostra mieszka w Krakowie, więc ona przygotowuje się językowo do odwiedzin u siostry. Poza tym znajomość polskiego chce wykorzystać w pracy.

Tato Lucii jest Polakiem, więc Lucia chce utrzymywać kontakty z polską częścią rodziny. Peter zaś ma domek letniskowy na polskiej granicy, dokąd jeździ 5-6 razy w roku, więc zapewne przy okazji wyskoczy do Polski na zakupy czy w celach turystycznych.

Sonia ma przyjaciela Polaka, który mieszka w Bratysławie, i kilka razy w roku jeździ z nim w jego rodzinne strony do Zielonej Góry, więc chce opanować język.

Ojciec Martiny ma firmę i korzysta z usług polskich dostawców. „Jak opanuję język będę mogła mu bardziej pomagać” – twierdzi.

Viktoria, która mieszka w Bratysławie od 5 lat, pochodzi z Ukrainy, ale jej korzenie sięgają Polski. „Urodziłam się we Lwowie, z Polską czuję się związana, w Przemyślu mam przyjaciół, a ponieważ znam już pięć języków, więc uczę się kolejnego“ – wyjaśnia.

 

Druga grupa dla początkujących

W tej grupie uczy się Katarina, która pierwszy kontakt z językiem polskim miała w Anglii, a teraz jego znajomość wykorzystuje w pracy.

Darina uczy się polskiego, ponieważ żona jej syna jest Polką z Radomska.

Tereza i Mateuš wykorzystają znajomość polskiego w pracy, oboje bowiem zajmują się grupą V4 – Tereza w słowackim MSZ, Mateuš jako dziennikarz działu zagranicznego RTVS.

Laco jest przedsiębiorcą. Polszczyzną zainteresował się już jako mały chłopak, kiedy oglądał polską telewizję. Kocha polską muzykę, a szczególnie grupy Myslovitz, Pudelsów, Kombi oraz Annę Marię Jopek.

Dziewczyna Jana jest Polką, za pół roku zamierzają się przeprowadzić do Polski, do Poznania.

Podobnie jest w przypadku drugiego Jana, którego żona pochodzi również z Poznania, dokąd wraz z córeczką zamierzają się przeprowadzić. „Żonie trudno się odnaleźć, choć jest tu już dwa lata“ – zdradza.

Również do Poznania ciągnie Dagmarę, która ma tam znajomych, poznanych podczas różnych międzynarodowych pobytów.

Kristina uczy się polskiego dla szwagierki, Polki z Warszawy, zaś Katarina marzy o tym, by podjąć studia architektoniczne w Olsztynie.

 

Grupa dla średniozaawansowanych

W grupie dla średniozaawansowanych znalazła się między innymi Stanislava, która mieszkała przez pół roku w Warszawie, gdzie studiowała w ramach programu Erasmus. „Pokochałam ten język, spodobało mi się w Polsce i chętnie bym tam wróciła“ – mówi.

Podobnie jest z Zuzaną, która przez cztery miesiące studiowała w Krakowie.

Z Krakowem związana była też druga Zuzana, która przebywała tam w ramach wolontariatu. Do dziś utrzymuje kontakt z polskimi przyjaciółmi i ze względu na nich szlifuje polską gramatykę.

Matej pochodzi spod Humennego, a polskiego uczy się, by zrozumieć nowych sąsiadów, którzy przeprowadzili się z Polski.

Dla Marii, pochodzącej ze wschodu Słowacji, motywacją do nauki polskiego stała się muzyka. „Jako 15-latka słuchałam Budki Suflera, potem Ich Troje“- mówi. Teraz pracuje w bratysławskiej firmie, która nawiązała kontakty z Polską. „Wykorzystuję znajomość języka, ale muszę go jeszcze szlifować“ – dodaje.

W grupie jest też Ján, mający przyjaciółkę z Polski, oraz Martina, której matka jest Polką. Martina ma wielu kuzynów w Polsce, z którymi chce rozmawiać po polsku.

Z kolei Dušan, 67-letni emeryt, pracownik naukowy, pogłębia znajomość polskiego, którego nauczył się jeszcze w czasach komunizmu, kiedy współpracował z krakowskim i warszawskim instytutem technologii nafty.

 

Grupa dla zaawansowanych

W tej grupie każdy mówi biegle po polsku. Pavol odświeża swoją znajomość języka z sentymentu, bowiem dawno temu studiował na Wyższej Szkole Morskiej w Szczecinie. Matej, pochodzący ze wschodu Słowacji, nasz język bardzo lubi i konsekwentnie się go uczy. „Zaczynałem od poziomu A, spodobało mi się, więc uczę się dalej“ – opisuje.

Ján uczy się polskiego, ponieważ firma, w której pracuje, obsługuje polskich klientów, z którymi on jest w codziennym kontakcie. „Moja znajomość polskiego musi być na wysokim poziomie ze względu na pracę, ale jest mi o tyle łatwiej, że mój ojciec jest Polakiem“ – dodaje.

W grupie jest też Magda, córka Polki, pochodząca z Žarnovicy, która język polski uwielbia, mimo że w domu po polsku się nie mówiło. „Uczę się polskiego, bo chciałabym lepiej opanować gramatykę, zdobyć certyfikat jego znajomości i być może w przyszłości pracować, wykorzystując go“ – zdradza.

Kvecie nasz język się po prostu podoba. Zakochała się w nim jeszcze w czasach komunizmu, kiedy zachwycała się polską otwartością i uporem.

Katka swoją przygodę z polskim zaczęła w Anglii, gdzie poznała wielu Polaków. To dzięki nim pokochała nasz język. Dziś chce poszerzyć znajomość słownictwa i uszeregować wiadomości gramatyczne oraz nauczyć się pisać po polsku. Nadal utrzymuje kontakt ze znajomymi Polakami, a poza tym znajomość polszczyzny wykorzystuje w pracy.

Podobnie jest z Leną, która dziesięć lat temu mieszkała w Irlandii. „Przez cztery lata mieszkałam z Polakami, więc nic dziwnego, że nauczyłam się ich języka, tym bardziej że jeden z nich postanowił mnie go nauczyć, jakby wyczuł, że przyda mi się to w przyszłości w pracy“ – opisuje Lena, która dziś jest wdzięczna owemu koledze.

Kontakty ze studiującymi w Bratysławie Polakami spowodowały, że polskim zainteresował się Lukaš. Dziś pracuje w spółce międzynarodowej i jest odpowiedzialny za kontakty z Polską.

Z kolei Pavol interesował się naszym krajem od dzieciństwa, ponieważ jego babcia była Polką. Dziś jako historyk zajmuje się stosunkami polsko-słowackimi. „Czytam publikacje po polsku i rozmawiam z polskimi historykami. Przecież lepiej porozumiewać się po polsku niż po angielsku“ – konstatuje.

Małgorzata Wojcieszyńska
Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 2/2016