Włochy dla początkujących i zaawansowanych

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI 

Lato jest takie krótkie! Szczęśliwy ten, kto może wyjechać na urlop i odpocząć od codziennej rutyny. Nie zawsze jednak mamy możliwość ruszyć w podróż marzeń, wtedy pozostaje jedyne wyobraźnia i spryt, by dostarczyć sobie wrażeń, pozostając w czterech ścianach własnego mieszkania lub na rodzinnej działce.

Literatura będąca połączeniem reportażu, relacji z podróży i wspomnień ma się znakomicie już od dawna. Jest oknem na świat dla tych, którzy z różnych względów nie mogą zobaczyć na własne oczy interesujących ich miejsc. Jedni marzą o wyprawach na odległe kontynenty, inni zaś o czymś bliższym, co uwielbiają, a nie mieli szans zobaczyć i dotknąć na żywo.

Tym czymś są niewątpliwie Włochy – kraj niezwykłej historii i kultury, raj dla miłośników dobrej kuchni. Z książek, które wychwalają styl życia Włochów i piękno „włoskiego buta” wybrałam dwie. Pierwsza – „Włosi. Życie to teatr” autorstwa Macieja A. Brzozowskiego – jest lekturą przekorną. Nie znajdziemy w niej długich opisów turystycznych atrakcji ani też przygód narratora, poznającego nowy dla siebie kawałek świata.

Nic z tych rzeczy! Autor z drobiazgową precyzją przytacza czytelnikowi mnóstwo informacji o Włoszech i Włochach, podkreślając choćby to, że dla przeciętnego turysty to po prostu duży i różnorodny kraj, podczas gdy w rzeczywistości włoskie społeczeństwo nadal buduje swoją tożsamość jednolitej państwowości. Brzozowski cierpliwie wyjaśnia różnice kulturowe, odmienne obyczaje, problemy Włochów z ich własnym językiem.

Możemy również wzbogacić swoją wiedzę z zakresu teorii kulinariów – kuchnia włoska, ceniona na całym świecie, ma swoje zasady i zakazy, które autor od serca przekazuje i komentuje. Trochę historii i mnóstwo kulturowych smaczków, a na koniec autorski miszmasz wszystkiego, co włoskie – do poczytania, posłuchania, obejrzenia czy zjedzenia – tak skonstruowana jest ta książka i wierzcie mi, dostarczy wam wielu zaskoczeń.

Gdy zapoznałam się z tym włoskim teatrem w wydaniu Macieja A. Brzozowskiego, naszła mnie ochota na inny punkt widzenia Italii, opisanej przez kogoś, kto się we Włoszech urodził. I tak sięgnęłam po książkę dziennikarki, znanej głównie z kobiecych magazynów, Tessy Capponi-Borawskiej.

„Moja kuchnia pachnąca bazylią” to wielokrotnie wznawiana opowieść o rodzinie Capponich, przeplatana prostymi, ale genialnymi przepisami na znane bardziej i mniej włoskie dania. Włoskie, a tak naprawdę toskańskie, gdyż takie korzenie ma Tessa.

Czyta się jej historie jak bajkę – autorka pochodzi bowiem z arystokratycznej rodziny, wychowała się w określonym środowisku, a jej wspomnienia są tak odmienne od życia zwykłego czytelnika, że wprost nie można się oderwać od lektury. Koleje losów Tessy Borawskiej możemy śledzić, przeglądając liczne fotografie, zamieszczone w książce.

Ma się poczucie, że autorka naprawdę zaprasza nas do swojego świata i, nakrywając do stołu, opowiada anegdoty o członkach rodziny, uroczystościach czy własnych kłopotach okresu młodzieńczego. Bardzo ciekawe są również przepisy – proste, oparte na świeżych produktach, naprawdę zachęcające do wypróbowania.

Autorka wiele razy podkreśla, że gotowanie jest lekiem na rozmaite życiowe problemy, rozładowuje stres oraz znakomicie scala rodzinę. „Moja kuchnia pachnąca bazylią” nie jest książką kucharską w nowoczesnym rozumieniu, nie ma tak modnej dzisiaj obrazkowej szaty graficznej, jednak z jej zawartości naprawdę emanuje włoski smak, autentyczność, która bierze się z praktyki i profesjonalizmu autorki.

Włoskie klimaty bez wyjeżdżania z domu? Proszę bardzo! Czytajcie i gotujcie – niech lato mija pełnią życia… Ciao!

Agata Bednarczyk

MP 7-8/2024