Charakterny boks kobiecy made in Poland

 ROZMOWY NA TEMAT SPORTOWY 

Młoda, utalentowana, bardzo silna psychicznie, z niezwykłym charakterkiem, a przy tym pokorna, kulturalna i ułożona. Z jednej strony skromna, z drugiej – pewna siebie. Ale przede wszystkim niesamowicie ambitna. Bardzo lubiana. W ringu uwielbia dobrze się bawić i „tańczyć”, co zresztą sama przyznaje w wywiadach. Nie ma dla niej zbyt wielkiego znaczenia, z kim się zmierzy w kolejnej walce. Po prostu wychodzi i robi swoje. Jest przekonana, że zawsze będzie w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jaka jest Julia Szeremeta? Postać tej wyjątkowej pięściarki przybliżają w rozmowie Ania i jej syn Benio.

Ania: 14 września w Liverpoolu zakończyły się mistrzostwa świata w boksie kobiet. Polska odniosła w nich historyczny sukces – nasze zawodniczki zdobyły aż 3 medale, co jest najlepszym polskim wynikiem w historii. Dziewczyny dokonały rzeczy wielkiej. Niewielu stawiało przed turniejem na Agatę Kaczmarską, a jednak Agata w fenomenalnym stylu pokonała w finale pochodzącą z Indii Nupur Nupur i została mistrzynią świata w kategorii powyżej 80 kg. Niewiele brakowało, a mielibyśmy drugą mistrzynię świata w boksie olimpijskim. W finale rywalizacji w kategorii do 60 kg Aneta Rygielska, zdaniem sędziów, była nieznacznie gorsza od Brazylijki Rebeki Santos. Zdobyła srebrny medal. A w wielkim finale w kategorii do 57 kg Julia Szeremeta musiała uznać wyższość pochodzącej z Indii Jaismine Laborii, z którą przegrała niejednogłośnie na punkty. Upragnione złoto było tak blisko.

Benio: Ale Julka i tak może być z siebie dumna, bo do srebrnego medalu, zdobytego na igrzyskach olimpijskich, dołożyła srebro mistrzostw świata. Tym bardziej, że boksowała z kontuzjowaną ręką. Lekarz po walce w ćwierćfinale zdecydowanie odradzał Julii dalsze walki. Po mistrzostwach jest może lekki niedosyt, szczególnie po finałowej walce Julii, ale i tak to był turniej jak z bajki dla naszych pięściarek.

A: Niemniej jednak szkoda tej Julii, prawda? Po raz drugi była tak blisko złota w ważnej imprezie, blisko mistrzostwa, którego tak mocno pragnie i życzy jej tego tak wielu kibiców, szczególnie po igrzyskach w Paryżu, kiedy to zyskała ogromną popularność w całej Polsce.

B: To tam właśnie Julia Szeremeta – młoda i waleczna dziewczyna z Bieniowa (ur. 23.08.2003) – sprawiła ogromną niespodziankę. Występ w Paryżu to był jej debiut na igrzyskach. Od razu zakończony awansem do finału i tytułem wicemistrzyni olimpijskiej.

A: Srebrny medal Szeremety to pierwszy medal olimpijski dla polskiego boksu od 32 lat! Julia jest pierwszą pięściarką, która zdobyła medal igrzysk olimpijskich. A wiesz, że przygodę sportową zaczynała od karate?

B: Tak, miała 6 lat, gdy mama zapisała ją na zajęcia karate. Julia jednak po 7 latach zrezygnowała, ponieważ czuła się już trochę znudzona tym sportem, główną przyczyną był jednak fakt, że dyscyplina ta nie była olimpijska. Na igrzyskach pojawiła się tylko raz – w Tokio w 2021 r., ale do programów kolejnych igrzysk już nie weszła. A o medalu olimpijskim Julia marzyła przecież od zawsze. Dołączyła więc do kolegi, który uczęszczał na treningi boksu. Spodobało się jej. Do ringu weszła w wieku 13 lat, a więc zaledwie siedem lat przed zdobyciem olimpijskiego medalu, co pokazuje skalę jej talentu.

A: Julię Szeremetę wyróżnia szybkość oraz to, że potrafi oszukać przeciwniczkę. Jako pięściarka zachwyca przede wszystkim swoją lekkością w ringu. Według trenerów i ekspertów medalistka olimpijska z Paryża ma wszystkie te cechy, które czynią z niej znakomitą pięściarkę. Ma doskonale opanowaną pracę nóg. Do tego boksuje z opuszczonymi rękami, co wymaga ogromnego refleksu i pewności siebie. Ma swój styl, niektórzy twierdzą, że to nonszalancja, ale ona po prostu boksuje z niezwykłą szybkością, wykonuje dużo zwodów, ma bardzo dobrą technikę. Myśli w ringu, słucha podpowiedzi z narożnika, jest pewna siebie, nie boi się nikogo i to wszystko skutkuje dobrymi wynikami. Jej trener, Tomasz Dylak, uważa, że Julia do boksu podchodzi luźno, jak do zabawy, ale kiedy trzeba, bardzo mocno potrafi się zmobilizować i postawić wszystko na jedną kartę, dając z siebie 100 procent. A jaką cechę Julii ty cenisz sobie najbardziej?

B: Podoba mi się jej naturalność i szczerość w wypowiedziach. Po półfinałowej walce na igrzyskach, w której pokonała faworyzowaną Filipinkę Nesthy Petecio, powiedziała np.  Wyszłam i bawiłam się jeszcze lepiej niż w poprzedniej arenie. Mnóstwo kibiców, świetna atmosfera, światełka, muzyka. To mnie niosło. Julia czasem lubi poimprezować, sprawia wrażenie fajnej dziewczyny, z którą można się zakumplować, ale ma też w sobie determinację w dążeniu do celu, odwagę i pewność siebie. Przed rozpoczęciem igrzysk w Paryżu praktycznie nikt nie wymieniał jej w gronie faworytek do medalu. A ona na 10 dni przed wylotem do Paryża umieściła w mediach społecznościowych zdjęcie ze swoim trenerem i takim opisem: „Najmłodsza. Mało znana. Na papierze z najmniejszymi szansami. Daleko w rankingu. Ale to ja zaskoczę świat. Nie czuję respektu do nikogo. Jestem gotowa, by sprawić sensację. Nadszedł mój czas“.

A: No i słowa dotrzymała, pokazując niesamowite serce do walki i umiejętności. W każdym pojedynku widać było, jak wielką radość sprawia jej uprawianie tej dyscypliny sportu.

B: A wiedziałaś, mama, że Julia Szeremeta jest również żołnierzem w stopniu szeregowca? Służy w Centralnym Wojskowym Zespole Sportowym. Po sukcesie w Paryżu minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz odznaczył ją Srebrnym Medalem „Za zasługi dla obronności kraju”.

A: Nie wiedziałam. A wiedziałeś, Benio, że Julia przerwała naukę w liceum ze względu na liczne wyjazdy kadrowe? Z racji na toczące się kwalifikacje do igrzysk w Paryżu Szeremeta podjęła decyzję o czasowym zawieszeniu swojej edukacji i w pełni poświęciła się walce o sportowe marzenia. Po sukcesie ostatecznie szkołę średnią ukończyła.

B: Ale dzięki tej ryzykownej decyzji byliśmy świadkami niezwykłej historii, która przyniosła nam pierwszy od 32 lat medal w boksie olimpijskim.

A: Igrzyska w Paryżu oraz ostatnie mistrzostwa świata pokazały, że Julia Szeremeta przez lata może być gwiazdą polskiego boksu w kobiecym wydaniu. A może swoją charyzmą i osobowością sprawi, że skorzystają także mężczyźni, którzy w stolicy Francji nawet nie zbliżyli się do jej sukcesu, oraz zachęci młodzież do uprawiania tej dyscypliny. Trener Tomasz Dylak jest optymistą i uważa, że kadrę kobiet stać nawet, by rozbić bank na igrzyskach w Los Angeles. Po sukcesie na zakończonych niedawno mistrzostwach świata w boksie olimpijskim kobiet widać, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i można mieć nadzieję, że słowa trenera Dylaka się sprawdzą.

B: Użyłaś mama określenia „boks olimpijski”. Zastanawiam się, czym dokładnie różni się on od boksu zawodowego?

A: Główne różnice dotyczą liczby rozgrywanych rund. Boks olimpijski, znany również jako amatorski, ogranicza się do walki w formule trzech do czterech rund, podczas gdy zawodowy może trwać do dwunastu rund. Zawodnicy w boksie olimpijskim używają kasków ochronnych, co nie ma miejsca w wersji zawodowej. System punktacji również różni się między tymi dwiema formami boksu. W boksie olimpijskim używa się elektronicznego systemu liczenia punktów, który nagradza precyzyjne i czyste trafienia. Liczy się każdy celny cios. Tymczasem w boksie zawodowym punktacją zajmują się sędziowie, którzy oceniają nie tylko celność, ale także agresję zawodnika, kontrolę nad ringiem i efektywność ciosów. Kolejna różnica dotyczy kategorii wagowych. W boksie olimpijskim konkuruje się w mniejszej liczbie kategorii wagowych niż w zawodowym. Co więcej, same przedziały wagowe różnią się pomiędzy obiema wersjami sportu. Ta różnorodność w zawodowstwie umożliwia większą specjalizację zawodników. Ostatnią zasadniczą różnicą jest status zawodnika. Boks olimpijski jest zarezerwowany wyłącznie dla amatorów. Oznacza to, że sportowcy nie mogą otrzymywać wynagrodzenia za udział w zawodach ogółem. Tymczasem boks zawodowy, jak sama nazwa wskazuje, umożliwia zawodnikom zarabianie na życie poprzez występy na ringu. Chciałbyś kiedyś, Benio, spróbować treningu bokserskiego?

B: Na razie wolę tenis ziemny i stołowy, ale kto wie, może kiedyś zawieszę w garażu worek bokserski, założę rękawice i spróbuję kilku ciosów. Podobno pomaga to dobrze rozładowywać różne frustracje. Zawsze jednak będę trzymał kciuki za dalsze sukcesy Julii Szeremety i pozostałych naszych zawodniczek.

Ania i Benio Poradowie

MP 10/2025