post-title Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

Imponująca wystawa: 400 gablot, 2,5 tysiąca eksponatów, 250 stanowisk multimedialnych.

„Wejść trzeba do podziemia, 14 metrów w głąb, i tam w kilkunastu salach otwiera się inny świat. Nasza i Europy przeszłość. Okrutny i bezlitosny, ale też przerażająco prawdziwy XX wiek” – mówi zwiedzająca nowe, oficjalnie jeszcze nieczynne Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku nauczycielka z Bydgoszczy Joanna Kamińska. „Wchodzę i poddaję się swoistej lekcji historii” – dodaje. „Przyjechałam specjalnie, żeby to osławione już gdańskie muzeum zobaczyć”.

I nic dziwnego, że do tego muzeum w jeden styczniowy weekend trafiło ponad 2 tysiące osób. Łącznie w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku było już ponad 3,5 zwiedzających. W styczniu odbyła się tu także ważna debata historyków polskich i zagranicznych nad sposobem prezentowania w miarę pełnego obrazu II wojny jako konfliktu politycznego, ideologicznego, militarnego. „Chcemy nasze doświadczenia historyczne przedstawić w kontekście europejskim i światowym” – mówił prof. dr hab. Paweł Machcewicz, dyrektor tej placówki.

Budynek muzeum jest imponujący. To wynik międzynarodowego konkursu architektonicznego, który w 2010 roku wygrało gdyńskie Studio Architektoniczne „Kwadrat”. Mówi się o tym obiekcie, że to trzecia gdańska katedra i zapewne poza sakralnymi skojarzeniami chodzi o trzecią nową, postmodernistyczną architektoniczną konstrukcję, która budzi żywe dyskusje w mieście obok budynku Europejskiego Centrum Solidarności i czarnej bryły Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.

Idea Muzeum II Wojny Światowej pojawiła się już dziesięć lat temu, kamień węgielny wmurowano w grudniu 2008 roku, w tym roku kończy się budowa tej inwestycji. Nad koncepcją wystawy pracowano osiem lat. W tej chwili ekspozycja mieści się na 5 tysiącach metrów kwadratowych w 18 sekcjach tematycznych.

Ma 400 gablot, w których umieszczono 2,5 tysiąca eksponatów, zaś 250 stanowisk multimedialnych cieszy szczególnie wnikliwych odwiedzających, bowiem można przejrzeć tam około 1000 stron archiwalnych dokumentów i obejrzeć 4 godziny materiałów filmowych. Wystawę główną zaprojektowała pracownia Tempora z Brukseli, wyłoniona w drodze konkursu. Bogactwo form w ekspozycji przestrzennej jest imponujące.

Zgromadzono już ponad 37 tysięcy obiektów, z czego ponad 12 tysięcy to dary: przedmioty życia codziennego cywilów i żołnierzy. „Bez darczyńców trudniej byłoby tę ekspozycję przygotować, to niezwykła życzliwość i ofiarność ludzi z całej Polski” – uważa dyrektor muzeum Paweł Machcewicz.

„W centrum naszej opowieści jest Polska i polskie doświadczenia z II wojny światowej, które przeplatają się z dziejami wojennymi w innych krajach. To miejsce refleksji nad wielkim i tragicznym dramatem wojny i naszymi dziejami. Okupacja niemiecka miała brutalny charakter w Polsce, dużo bardziej brutalny niż w innych krajach Europy, pokazujemy też, że Polska doświadczyła okupacji ze strony Związku Radzieckiego” – dodaje.

Historycy, którzy obradowali w Gdańsku, zgodnie podkreślali, że jest to historia ponadnarodowa, która czci heroizm i poświęcenie także ludności cywilnej, a nie tylko armii. Wystawa składa się – jak na razie – z trzech części: „Droga do wojny”, „Groza wojny”, „Długi cień wojny”. I zgodnie z tą koncepcją pokazywane są czasy odzyskania przez Polskę niepodległości po I wojnie światowej, pojawienie się dwóch totalitarnych ideologii: faszyzmu i komunizmu, dramat i tragedię II wojny światowej, okres zimnej wojny aż po nieomal współczesne wydarzenia, pełne odzyskanie niepodległości po 1989 roku i czasy „Solidarności”.

„Aby wszystko dokładnie poznać, trzeba w tym muzeum spędzić minimum sześć godzin” – mówią młodzi ludzie z grupy rekonstrukcyjnej z Pomorza, którzy w czasie styczniowych dni otwartych muzeum znakomicie prezentowali się w mundurach przedwojennej formacji wojska polskiego.

„Trudno wymienić wszystkie cenne eksponaty, ale na pewno ważna jest maszyna szyfrująca Enigma (dar Muzeum Wojskowego w Oslo), wyposażenie i umundurowanie żołnierzy, walczących w różnych armiach i na różnych frontach, oryginalne eksponaty: motocykl niemiecki, czołg, samolot, także pamiątkowe fotografie oficjalne i prywatne, druki, plakaty z lat 1939-1945, pamiątki po zamordowanych w Katyniu.

Niesamowita jest ta sala katyńska” – mówią. „Ciekawe są też sztandary, ale i wielka ściana walizek, karty do gry, zeszyty szkolne z notatkami, ozdoby choinkowe ze swastyką, albumy, listy pisane z łagru na korze drzewa, paczki z Unry.

Te przedmioty są z Polski, Francji, Niemiec. Są też pamiątki po Sybirakach” – wymieniają nieomal jednym tchem młodzi z grupy rekonstrukcyjnej. I zaraz dodają: „Ale koniecznie trzeba się przejść przedwojenną uliczką z wystawami sklepowymi i różnymi napisami (rekonstrukcja przedwojennej ulicy warszawskiej).

Warto je przeczytać, choćby min niet. I te przerażające gruzy. Tak wglądało po wojnie centrum Gdańska“ – dodają. Ta wystawa na pewno budzi emocje, uświadamia i przypomina grozę okupacyjnego, niemieckiego i sowieckiego terroru, masowe rozstrzeliwania i groby, holokaust.

Norman Davies, historyk angielski, badacz dziejów Polski, autor m.in. publikacji o powstaniu warszawskim, nie bez powodu rekomendując potrzebę powstania Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, powiedział: „Nieprawdą jest, że historycy wszystko wiedzą o II wojnie (…) dlatego potrzebujemy nie tylko opracowań o tej wojnie, ale także wystaw, multimediów, które pozwoliłyby na przekazanie tego, co wiemy o tym kataklizmie”.

W ubiegłym roku pojawiła się koncepcja, by Muzeum II Wojny Światowej połączyć z powstającym w Gdańsku Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego profesor Gliński chciał, by nastąpiło to 1 lutego 2017 roku. Tłumaczył, że oba muzea mają zbliżony profil działalności, a połączenie placówek pozwoli zoptymalizować koszty, przeznaczane z budżetu państwa na ich funkcjonowanie, oraz zwiększy potencjał rozwojowy placówek.

Od decyzji ministra do Sądu Administracyjnego odwołał się dyrektor Machcewicz i prezydent Gdańska, którzy uważają, że decyzja ministra jest niezgodne z prawem.

Zapadły już dwa wyroki, ostatni 30 stycznia wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który wstrzymał decyzję ministra o połączeniu obu placówek. Działania administracyjne trwają. Ministerstwo zapowiedziało odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wiceminister kultury, poseł PIS z Pomorza Jarosław Sellin zarzucił dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej także rozrzutność finansową przy budowie obiektu.

Nastąpiło jednak opóźnienie, muzeum miało być oddane do użytku już w 2014 roku, a koszt budowy wyniósł 458 milionów złotych. Dodatkowo ponoć wybudowano zaplecze hotelowo-restauracyjne i aneks handlowy: bar, sklep, które zdaniem dyrekcji muzeum mają zarabiać w przyszłości na utrzymanie budynku. „Plany dodatkowe były znane ministerstwu i zostały zaakceptowane” – twierdzi dyrektor muzeum prof. dr hab. Paweł Machcewicz

Muzeum II Wojny Światowej wspierają również gdańskie środowiska kultury, Rzecznika Praw Obywatelskich, Stowarzyszenie Muzealników Polskich. Protestujący obawiają się, że połączenie placówek to zmiana koncepcji muzeum i wystawy. Pojawił się też zarzut, że za mało na wystawie jest „polskich elementów patriotycznych i militarnych”.

Na razie Muzeum II Wojny Światowej jest nieczynne dla zwiedzających. Dyrektor Machcewicz uważa, że w marcu uda się otworzyć wystawę stałą, ale nie wiadomo na jak długo. A kiedy zapadnie wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego? Trudno przewidzieć, dlatego warto pojechać do Gdańska i obejrzeć tę wystawę.

Alina Kietrys, Gdańsk

MP 2-3/2017