post-title Kto powiedział, że nudne?

Kto powiedział, że nudne?

Kto powiedział, że nudne?

Każdy człowiek na etapie szkolnych wycieczek był tam chociaż raz w życiu. Miejsce to kojarzy się z przymusową ciszą, filcowymi kapciami, nakładanymi na buty, i surowym wzrokiem siedzących w kąciku pań. Muzeum – wielki magazyn z przeszłością.

Lata szkolne mają nam wpoić zainteresowanie sztuką, historią, ale nie do końca się to udaje, skoro większość dorosłych chodzić do muzeów po prostu nie lubi. Powiedzmy wprost – nie jest to preferowana przez nas forma spędzania wolnego czasu.

Ale muzealnicy to ludzie pomysłowi, wiedzą, że czasami człowiek potrzebuje bodźca, by wizyta w nieodwiedzanym dotąd gmaszysku, wróciła na szczyt listy atrakcji do zobaczenia. I tak wymyślili rzecz genialną – odwiedźcie nas nie za dnia, lecz w nocy, nie płaćcie lub zapłaćcie symbolicznie, dajcie sobie szansę na zobaczenie czegoś, co na ogół jest niedostępne! W ten sposób narodziła się idea Nocy Muzeów.

Okazja na jej zorganizowanie jest właśnie w maju – 18 maja przypada bowiem Międzynarodowy Dzień Muzeów. Pierwsi Noc Muzeów zorganizowali w 1997 roku Niemcy, a pomysł spodobał się tak bardzo, że obecnie podobne imprezy organizuje ponad 120 miast w całej Europie. W Polsce pierwsi odważyli się poznaniacy – w 2003 roku w światowe święto muzealników nocne zwiedzanie zapoczątkowało poznańskie Muzeum Narodowe.

Na przykładzie samych warszawskich instytucji kulturalnych można zaobserwować, jak rozrasta się pomysł nocnych eskapad – pierwsza Noc Muzeów odbyła się w Warszawie w 2004 roku i przyciągnęła 16 tysięcy zwiedzających, którzy mogli wejść do 11 placówek. W ubiegłym roku otwarte w nocy były 233 instytucje, a kolejki do nich ustawiały się już za dnia. Chętnych były tysiące.

Dlaczego to nocne zwiedzanie stało się takie popularne? Co roku przybywa miejscowości i instytucji, decydujących się przyłączyć do Nocy Muzeów, bo chociaż na tym nie zarabiają, to jednak zyskują coś znacznie ważniejszego – zainteresowanie i popularność. Wzrasta szansa, że ktoś wróci za jakiś czas, wykupi bilet, „dozwiedza” to, czego nie udało się mu zobaczyć wcześniej. Chętnych przyciąga głównie atmosfera nocy i możliwość obejrzenia eksponatów i zakamarków normalnie niedostępnych.

Dzięki nagłaśnianej promocji lista corocznych atrakcji jest coraz dłuższa i można szczegółowo się z nimi zapoznać, zanim podejmie się decyzję, w której kolejce się ustawić. Tak, tak – jest to wydarzenie dla zdeterminowanych i cierpliwych, chociaż Noc Muzeów powoduje, że już samo wyjście w miasto staje się atrakcją – ulice w centrum są wtedy gwarne, transport publiczny pracuje pełną parą, odbywają się koncerty, pokazy sztucznych ogni. Jeśli pogoda dopisuje, nawet jeżeli nie wszystkie nasze plany muzealne się spełnią, mamy szansę na naprawdę atrakcyjny wieczór i noc.

 

Śledźmy więc na bieżąco propozycje związane z tegoroczną Nocą Muzeów. Każdego roku bowiem objawia się jakaś nowa atrakcja, przyciągająca tłumy. W ten sposób sami sobie udowadniamy, że na ogół nudne wizyty w muzeach z dzieciństwa nie mają nic wspólnego z naszymi dzisiejszymi.

W końcu człowiek któregoś dnia zaczyna rozumieć, że jest maleńką cząstką wielkiej struktury, którą tworzą kultura, historia, sztuka. Patrząc na prymitywne narzędzia średniowiecznych mieszkańców naszych miast, nie sposób uniknąć myśli, że im też zapewne się wydawało, że są tacy nowocześni…

Pozwólmy więc sobie na chwilę historycznej refleksji, spróbujmy odnaleźć w jakimś słynnym obrazie to, co zachwyciło miliony, a zwiedzając stare budynki, obiekty pałacowe, przemysłowe czy wojskowe, pomyślmy, że kiedyś tętniło w nich życie, były pełne zwykłych ludzi, którzy tak jak my mieli swoje radości i smutki. To tylko los zdecydował, że oni są historią, a my teraźniejszością. A jak będzie jutro?

Agata Bednarczyk

MP 5/2018