Terapia książkowa

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI 

O książce, którą dziś chcę polecić uwadze czytelników, a przede wszystkim czytelniczek, Andrzej Rostocki, autor listy bestsellerów w „Rzeczpospolitej” i felietonista „Tygodnika Powszechnego” napisał: „To nie jest baśń ani poradnik, to książka o bardzo prostych, odwiecznych sposobach poszukiwania prawdy o sobie. Miłość jest jej częścią. Kiedy będziesz ją czytać, spadnie ci ciśnienie, puls wróci do normy, a oszalałe ze stresu serce zacznie bić spokojniej. Spróbuj i przejdź do innego i lepszego świata”.

Owo przejście do lepszego świata gwarantuje nam saga Małgorzaty Kalicińskiej, której pierwszy tom, zatytułowany Dom nad rozlewiskiem (dotąd sprzedano rekordową ilość egzemplarzy, bo ponad 200 tys.) wydało poznańskie Wydawnictwo „Zysk i S-Ka” w 2006 roku.

Podobnym powodzeniem cieszy się kolejny tom: Powroty nad rozlewiskiem i tom ostatni Miłość nad rozlewiskiem. Od szeregu miesięcy saga Kalicińskiej zajmuje stałe miejsce na listach bestsellerów, a TV „Polsat” rozpoczął zdjęcia do opartego na niej serialu. Media zamieszczają wywiady z jej autorką i ubiegają się o współpracę z nią.

W jednym z takich wywiadów Kalicińska wyjaśnia, że terapeutycznej książki-pociechy sama potrzebowała, gdy nie przetrwało jej małżeństwo i zbankrutował pensjonat, który prowadziła na Mazurach po wcześniejszej pracy w agencji reklamowej i pracy przy telewizyjnym programie „Kawa czy herbata”. A ponieważ nie miała takiej na półce, postanowiła sama ją napisać – „…takie Dzieci z Bullerbyn dla dorosłych”.

Bohaterka sagi, Gosia, kobieta po czterdziestce, po stracie pracy w agencji reklamowej, w której jej miejsce zajmują młodzi – drapieżniejsi, po rozstaniu z mężem ucieka z Warszawy na Mazury, do matki, z którą od dzieciństwa nie utrzymywała kontaktów. Pobyt nad rozlewiskiem, który miał być krótki, przedłuża się. Nasza bohaterka w otoczeniu ludzi życzliwych, odnajduje sens życia i dawno nie zaznany spokój. Gosia dojrzewa do podjęcia decyzji o zmianie własnego życia..

Tu, na mazurskiej wsi, znajduje swoje miejsce na ziemi. Zbliża się zarówno do matki, jak i do własnej córki. Poznaje ludzi, dobrych i przychylnych. Buduje pensjonat. Dom matki na Mazurach, pachnący ziołami i chlebem, w którym lepi się pierogi i smaży konfitury, ale przede wszystkim dom, w którym panuje wzajemna życzliwość i tolerancja, staje się azylem dla kobiet po przejściach.

Pojawiają się też przelotne romanse i jedna trudna miłość. Drugi tom opowiada przede wszystkim o powojennych losach Basi – matki Gosi. I ona, podobnie jak jej córka później, opuszcza miasto i córkę, z którą przez całe lata nie będzie miała kontaktu, by budować swe życie od nowa.

Bohaterki Kalicińskiej, gdy znajdą się na zakręcie, nie szukają oparcia w mężczyznach. To typy kobiet silnych, które zahartowało życie, które czują swą moc, moc wzajemnych związków, moc atmosfery domu rodzinnego, pozwalającej przetrwać czasy trudne i burzliwe. Nie są to przysłowiowe matki-Polki, ale kobiety na wskroś współczesne, spełniające się w życiu i nie rezygnujące z siebie, nie poświęcające się.

Saga Kalicińskiej napisana jest barwnym językiem, dużo w niej żywych dialogów. Wartka akcja i sugestywne opisy nastrojów sprawiają, że czyta się ją jednym tchem. Dużo w poszczególnych tomach o miłości, o której autorka „potrafi pisać wyjątkowo pięknie”, co zauważa, recenzując tom trzeci, wspomniany już Andrzej Rostocki. Autorce udało się stworzyć swój wyraźnie rozpoznawalny mikroświat pełen przyjaznych domowych woni. Czasem może nas razić jej niezniszczalny optymizm, ale przypomnijmy, w zamierzeniach autorskich – miała to być książka, „która dotula”.

I rzeczywiście, jest to plaster miodu na skołatane serca.

Danuta Meyza-Marušiak

MP 9/2009