Jakie nie byłoby nasze zdanie na temat święta 1 Maja, bezspornym jest fakt, że wszyscy wiedzą, co to za data. Taka sama sytuacja jest z uroczystościami 3 Maja – wieszamy flagi, środki masowego przekazu podkreślają wagę kons55tytucji i demokracji. Mało kto wie, że również 2 maja mamy ważne i w obecnej sytuacji polskiej żałoby niezwykle potrzebne święta – Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków za Granicą.
Dzień Flagi został ustanowiony niedawno – to święto Sejm uchwalił w roku 2004 na pamiątkę 2 maja 1945 roku, kiedy to w zdobywanym Berlinie żołnierze polscy zawiesili polski sztandar na Kolumnie Zwycięstwa. W Dniu Polonii i Polaków za Granicą, co oczywiste, szczególną myślą łączymy się z rodakami na całym świecie, rozważając istotę emigracji, jej problemy i związki z ojczyzną.
Ładnie to wszystko brzmi – ale czy drugomajowe święta są obecne w naszym życiu w praktyce? Czy w ogóle wiemy, że istnieją? Jaka jest dla nas skala ich ważności? Najprościej zapytać – zadawałam więc pytania znajomym, często podróżującym za granicę, tym, którzy mieszkali poza krajem przez kilka lub nawet kilkanaście lat, ale również i tym, co na podróże nie mają ani ochoty, ani czasu, więc Polonia to dla nich – teoretycznie rzecz biorąc – świat zupełnie obcy. Co usłyszałam?
Najpierw o Dniu Flagi
Na kilkanaście zagadniętych osób datę tego święta potrafiło poprawnie określić jedynie kilka. Wszyscy zgadzają się, że nie bardzo rozumieją potrzebę szczególnego podkreślania wartości flagi, ale na sugestię, że narodowe święta flagi mają takie kraje, jak USA, Finlandia, Argentyna, Meksyk, Chiny, Ukraina czy Litwa, rozmówcy moi przyznawali, że dopiero od niedawna ich stosunek do flagi nabrał osobistego znaczenia.
Kiedyś flaga powiewała głównie za sprawą nakazów państwowych, od śmierci Jana Pawła II stała się symbolem jedności uczuć. Pokazała to dobitnie tragedia z 10 kwietnia, gdy w katastrofie lotniczej zginął Prezydent i wiele wybitnych polskich osobistości. Polska załopotała flagami, przepasanymi żałobnymi wstążkami – na domach, na samochodach, wszędzie. W ten sposób Polacy wyrażali rozpacz i jednocześnie deklarowali: „Jesteśmy razem”.
Również Święto Polonii w kraju nie jest zbyt rozpoznawalne. Prawie nikt z moich rozmówców nie potrafił podać jego daty. Nikt też nie podważał potrzeby podkreślania i demonstrowania wspólnoty z Polakami mieszkającymi poza granicami kraju. Z jednej strony dla wielu osób (również tych, mieszkających kiedyś na obczyźnie) Polonia to niejasne określenie.
Nie wiadomo, kiedy człowiek staje się Polonusem, niewiele można powiedzieć o problemach ludzi, żyjących z dala od kraju. Ale uderzyła mnie wypowiedź mojej znajomej, która stwierdziła, że „Polonia kojarzy się nam z tymi wszystkimi tańczonymi w kółko krakowiakami, ze zwyczajami, o których nikt już dziś nie pamięta, z wizją kraju, który nie istnieje. Ale wydaje mi się, że paradoksalnie to właśnie Polonia bardziej dba o ciągłość naszej narodowej pamięci, bo otacza się tylko tym, co w polskości najistotniejsze”.
Święto Flagi i Dzień Polonii w tym roku nabierają zdecydowanie nowego znaczenia. Polacy czują tak dotkliwy ból po dramacie 10 kwietnia, że istnieje szansa, iż większą estymą otoczą własne symbole, a jakość życia społecznego i patriotyzm pozostanie na wyższym niż dotąd poziomie. Może wreszcie Polak – niezależnie od tego, czy żyje w kraju, czy za granicą – z jednakową dumą będzie mówił o swoich władzach i z tym samym uczuciem eksponował narodową flagę we wszystkich ważnych dla kraju i siebie momentach.
Życie jest takie kruche, dbajmy o jego jakość.
Agata Bednarczyk