post-title Ożyła Rzeczpospolita wielu narodów

Ożyła Rzeczpospolita wielu narodów

Ożyła Rzeczpospolita wielu narodów

Relacja z wernisażu i koncertu

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

Czy zagadnienia sarmatyzmu, złotej wolności szlacheckiej, szwedzkiego potopu, powstania kozaków i tureckich wojen mogą zainteresować południowych sąsiadów Polski? Okazuje się, że jak najbardziej! Plenerowa ekspozycja poświęcona tym tematom odniosła przed dwoma laty sukces w Pradze, teraz przyszła kolej na Bratysławę.

Właśnie tutaj, w siedzibie Instytutu Polskiego odbył się w czwartek, 11 maja, koncert, połączony z uroczystym wernisażem wystawy Republika mnohých národov (Rzeczpospolita wielu narodów). Nazwa nawiązuje oczywiście do Rzeczypospolitej Obojga Narodów, swego czasu największego państwa w Europie, rozciągniętego między Bałtykiem i Morzem Czarnym.

Państwo to było unikalną na skalę ówczesnego świata federacją, która – jak uważa wielu historyków – może być uważana za protoplastę dzisiejszej Unii Europejskiej. Istniejąca od końca XIV w. unia dwóch państw – Korony Królestwa Polskiego oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego – rzeczywiście była ojczyzną wielu narodów i wyznań, a na szczególnie podkreślenie zasługuje istniejący w niej fenomen najliczniejszej w Europie diaspory żydowskiej.

Wydarzenie uroczyście otworzył oraz poprowadził wicedyrektor Instytutu Piotr Drobniak. Wśród znamienitych gości znaleźli się przedstawiciele polskiego korpusu dyplomatycznego z ambasadorem Krzysztofem Strzałką na czele; obecni byli także reprezentanci sąsiednich państw – współorganizatorów tej wystawy.

Litwę reprezentował w Bratysławie Donatas Kušlys, ambasador tego kraju w Wiedniu, wkład Ukrainy natomiast podkreślali swą obecnością liczni pracownicy dyplomatycznego przedstawicielstwa w Bratysławie. Udział w przygotowaniu wystawy miała również Białoruś, jednak ze względu na to, iż w Bratysławie nie istnieje jeszcze biuro zastępujące Swiatłanę Cichanouską, przedstawiciela Białorusi na spotkaniu zabrakło.

Muszę przyznać, że ekspozycja zrobiła na mnie wielkie wrażenie i niezwykle mnie zaciekawiła. Tworzące wystawę wielobarwne i niezwykle bogate w treść plansze zostały ułożone w spójną narrację, ukazując wspomniane historyczne aspekty naszej dawnej ojczyzny. Słowacka publiczność, do której adresowana jest ekspozycja, dowiedzieć się z niej może także o fenomenie sarmatyzmu i tolerancji religijnej, wojnach i powstaniach na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej oraz o rozkwicie bogatej kultury i architektury na jej terenach.

Data samego wernisażu również nie była przypadkowa  – początek maja to przecież czas, gdy wspominamy jedno z najważniejszych osiągnięć w historii naszej ojczyzny. Chodzi oczywiście o Konstytucję 3 Maja, o której fenomenie także wspomina wystawa. Warto podkreślić, że autorem wymagającego przekładu na język słowackie tekstów na planszach jest znany gościom Instytutu Polskiego tłumacz Mário Kyseľ.

Jak zaznaczyłem na początku, spotkanie w Instytucie było nie tylko ucztą dla oczu, ale i uszu. Gości wernisażu wprowadziła w nastrój dawnych czasów Izabella Konar. Związana z Lublinem gitarzystka i wokalistka przygotowała koncert specjalnie wybranych na tą okazję i skomponowanych przez siebie utworów. Trudno za pomocą słów oddać piękno wykonanej przez nią muzyki, ale w jakiejś mierze może zaświadczyć o tym zestawienie kompozycji.

Koncert otworzył jeden z psalmów, przełożonych przez Jana Kochanowskiego, po którym następowały utwory poświęcone samej historii Polski. Oprócz pieśni o Władysławie Jagielle usłyszeliśmy kilka dalszych, poświęconych Lublinowi. Nie było w tym oczywiście przypadku – oprócz tego, iż artystka związana jest z tym miastem, to przecież Unia Lubelska była jednym z najważniejszych aktów utwierdzających istnienie Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Kolejne pieśni były również psalmami, o tyleż niezwykłymi, że kilka z nich artystka zaśpiewała w języku hebrajskim oraz starocerkiewnosłowiańskim. Kolejny utwór wysławiał Konstytucję 3 Maja. Nie zabrakło również polskiej poezji – fantastycznie wybrzmiały zaśpiewane wiersze Czesława Miłosza (który mówił o sobie, iż jest Litwinem mówiącym po polsku) i Kornela Makuszyńskiego (który pisał także liryki poświęcone Lwowowi).

Specjalnie ze względu na słowacką publiczność zabrzmiał również utwór Moje Tatry. Klimatyczna ballada wyjątkowo wpisała się w tematykę wielokulturowości, która z oczywistych względów była przewodnim motywem tak koncertu, jak i całej wystawy. Szkoda, że koncert był wydarzeniem jednorazowym; fantastyczne, nastrojowe kompozycje Izabeli Konar mogłyby towarzyszyć zwiedzającym codziennie.

Odwiedziny Instytutu Polskiego w Bratysławie polecam zawsze czytelnikom „Monitora”. Gdy chodzi o wystawę Republika mnohých národov, jej zobaczenie polecam podwójnie. Odwiedzając progi instytutu, zabierzcie ze sobą słowackich znajomych! Jako Polacy z przyjemnością, ale i z zadumą możemy wrócić do wspomnień związanych z lekturą Sienkiewiczowskiej trylogii.

Słowacy natomiast z pewnością wyniosą z takiej wizyty nową, przystępnie podaną dawkę wiedzy o swoim północnym sąsiedzie, a właściwie o sąsiadach. Nie zapominajmy, że Rzeczypospolita Obojga Narodów obejmowała tereny dzisiejszej Polski, Litwy, Ukrainy i Białorusi. Warto przypominać naszym europejskim partnerom, dlaczego współpraca między naszymi narodami jest tak ważna – nie tylko w trudnych czasach wojny w Ukrainie.

Wystawę w Instytucie Polskim w Bratysławie można oglądać do końca sierpnia.

Arkadiusz Kugler
Zdjęcia: autor

MP 6/2023