SŁOWACKIE PEREŁKI
Wiele osób uważa, że słowackie Tatry są atrakcyjniejsze od polskich, ponieważ ich obszar jest trzy razy większy, a szlaki nie są zatłoczone. Postanowiłam to sprawdzić i wraz z koleżankami wybrałam się w najwyższe góry Słowacji – Tatry Wysokie.
Naszym celem było Schronisko Téryego (Téryho chata), położone na wysokości 2015 m n.p.m., na granicy dolin Małej Zimnej Wody (Malá Studená dolina) i Pięciu Stawów Spiskich (Kotlina Piatich Spišských plies). Pełne energii i w dobrych humorach wyruszyłyśmy z Popradu do Starego Smokowca, a następnie na wzniesienie Siodełko (Hrebienok, 1284 m n.p.m.), gdzie znajduje się początek wielu szlaków turystycznych i skąd rozpoczęłyśmy naszą górską wędrówkę.
To właśnie tu jakiś czas temu uczyłyśmy się jeździć na nartach. Ależ to była przygoda! Wspominałyśmy rozradowane tamten wypad, podążając dalej zielonym szlakiem w stronę Doliny Zimnej Wody (Studená dolina). Szłyśmy tak wśród lasów i malowniczych wodnych kaskad, zwanych Wodospadami Zimnej Wody (Vodopády Studeného potoka), by dotrzeć najpierw do najstarszego w Tatrach Schroniska Rainera (Rainerova chata) a następnie do Schroniska Zamkowskiego (Zamkovského chata).
Będąc na wysokości prawie 1500 m n.p.m. posiliłyśmy się, po czym kontynuowałyśmy wyprawę. Wkrótce dotarłyśmy do Doliny Małej Zimnej Wody. Tam pojawiły się przed nami olbrzymie, postrzępione szczyty m.in. Pośrednia Grań (Prostredný hrot, 2441 m n.p.m.), Żółty Szczyt (Žltá veža, 2385 m n.p.m.) oraz Żółta Ściana (Žltá stena, 2169 m n.p.m.). Udało nam się także dostrzec daleko i wysoko cel naszej wspinaczki – małą chatkę zawieszoną na skale.
Gdzie nie spojrzałyśmy, wokół rosły zielone kosówki i limby, polany pokrywały kobierce rdzawych wrzosów, a złote, wypłowiałe trawy falowały na jesiennym wietrze. Ponad nami w słońcu lśniły olbrzymie granie i bloki skalne. Widoki tak nas zachwycały, że często się zatrzymywałyśmy, by uwiecznić je na fotografiach.
Po kilku godzinach dotarłyśmy do schroniska. Dziewczyny od razu pobiegły do bufetu, a ja, zauroczona widokami, długo jeszcze przechadzałam się wokół budynku. Dno Doliny Pięciu Stawów Spiskich (kotlina Piatich Spišských plies) stanowią wypukło-wklęsłe, obłe ogładzenia polodowcowe, zwane mutonami, w których zagłębieniach zbiera się woda, tworząc stawy.
W ciemnoniebieskich taflach odbijają się potężne wierzchołki gór. Zauroczona podziwiałam okoliczne malownicze szczyty, m.in. Baranie Rogi (Baranie rohy), Durny Szczyt (Pyšný štít), Łomnicę (Lomnický štít) czy Lodowy Szczyt (Ľadový štít). Dla takich krajobrazów warto się pomęczyć i spocić – pomyślałam i udałam się do schroniska.
Chata Téryeho, zwana także Terinką, jest najwyżej położonym schroniskiem w Tatrach, czynnym przez cały rok. Wybudowane zostało według projektu Gedeona Majunkego, a nazwane na cześć Ödöna Téryego, taternika i inicjatora jego budowy. Wybudowanie chaty wymagało ogromnego nakładu sił i środków, gdyż kamienny materiał budowlany (ponad 50 tys. ton) wnoszono jedynie na plecach.
Podczas gdy rozkoszowałyśmy się ciepłem herbaty, pitej w przytulnej atmosferze schroniska, za oknami zrobiło się nieprzyjemnie ciemno i zimno, a silny, lodowaty wiatr nie pozostawiał złudzeń, iż zejście będzie nie lada wyzwaniem. Niestety, pogoda w górach potrafi się bardzo szybko zmienić. Gdy pogodziłyśmy się już z myślą, że przyjdzie nam spędzić noc na podłodze w jadalni schroniska, wiatr przewiał chmury i zrobiło się na tyle widno, że ruszyłyśmy w drogę powrotną, pozostawiając za sobą jedno z najpiękniejszych tatrzańskich miejsc.
Czasem warto pokonać ból mięśni i zmęczenie, by stojąc wśród najwyższych szczytów górskich, poczuć się prawdziwym zdobywcą i popijając gorącą herbatkę, podziwiać piękno słowackich Tatr.
Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: autorka