post-title Narzekanie – cecha narodowa Polaków i Słowaków

Narzekanie – cecha narodowa Polaków i Słowaków

Narzekanie – cecha narodowa Polaków i Słowaków

Co łączy Polaków i Słowaków i odróżnia oba nasze narody od Czechów? Moim zdaniem taką wspólną cechą jest narzekanie, przez co bardzo dużo tracimy, a w związku z tym tracą też polsko-słowackie relacje. To oczywiście taki mój subiektywny pogląd, być może nie wszyscy Czytelnicy się z nim zgodzą. A jakie jest Państwa zdanie na ten temat?

O polskiej skłonności do narzekania napisano już wiele. Na pytanie: „Jak leci?”, Amerykanin odpowie „Fine!”, zaś Polak prawdopodobnie zacznie mówić o chorobach i problemach. Tak nas wychowano, to pozostałość po ciężkich czasach zaborów, okupacji, komunizmu.

Gdy ktoś miał za dużo lub za dobrze, narażał się na szykany, w czasach stalinowskich nawet na konfiskatę majątku, w późniejszym okresie już tylko na zawistne spojrzenia innych. Dziś na wzór Zachodu uczymy się innego podejścia, ale zaszłości szybko się nie naprawi.

Niestety, podobną skłonność do narzekania mają również Słowacy i – moim zdaniem – nasiliła się ona w ostatnim roku. Widzę to wyraźnie na portalach społecznościowych, na których moi słowaccy znajomi wręcz upajają się pisaniem, jak to na Słowacji jest źle, jak bardzo odstaje ona od Czech (a od niedawna również od Polski), jak to dla Słowacji rzekomo nie ma już ratunku.

Owszem, są powody do niezadowolenia – wolniejszy wzrost gospodarczy w ostatnich latach, niska jakość edukacji, zbyt wolna modernizacja kolei i budowa autostrad – to wszystko może irytować. Wciąż jednak Słowacja należy do państw świata o tak wysokim poziomie życia i standardach cywilizacyjnych, o których zdecydowana większość mieszkańców naszego globu może tylko pomarzyć.

Za słowacki standard w swoim kraju (i bezpieczeństwo – brak wojny, członkostwo w NATO) dużo by dali nie tylko mieszkańcy sąsiedniej Ukrainy czy pobliskiej Mołdawii, Gruzji, Armenii lub Bośni, ale też zdecydowana większość Afryki, Azji i Ameryki Południowej. Owszem, wzrost PKB i zarobków spowolnił w ostatnich latach, ale nadal jest to wzrost, a nie spadek, a sukces ostatnich 30 lat (1994-2024) jest niewyobrażalny – i równie niedoceniany.

Takich kompleksów na swoim punkcie moim zdaniem nie mają Czesi, którzy chętniej się chwalą swoimi osiągnięciami, nawet jeśli nie są one zasługa obecnych pokoleń, lecz odziedziczyli je po przodkach. Czechy już w czasach Austro-Węgier były faktycznie najbogatszą częścią monarchii (razem z Wiedniem), bogatszą od Tyrolu i Karyntii. Do dziś profitują z tej przewagi z dawnych wieków.

Na to wszystko nakłada się tradycyjne polskie czechofilstwo, którego cechą szczególną jest swego rodzaju niedostrzeganie Słowacji. Nie chodzi o to, żeby nie dostrzegać tego, co dobre w Czechach, bo dobrego jest tam bardzo dużo. Irytuje mnie jednak, że gdy Czechy i Słowacja mają dokładnie te same dobre wzorce (np. świetnie rozwinięty regionalny transport autobusowy, elektrownie atomowe, ład przestrzenny), wszyscy zachwycają się Czechami, a nikt nawet słowem się nie zająknie, że również Słowacja jest tego dobrym przykładem.

Widzę to na co dzień w transporcie publicznym, którym zajmuję się zawodowo. W Polsce jest ogromny problem wykluczenia komunikacyjnego, spowodowany likwidacją PKS-ów. Powoli staramy się to naprawiać i pomóc mogłyby w tym słowackie wzorce, gdyż na Słowacji regionalny transport autobusowy, zarządzany przez kraje samorządowe, działa całkiem nieźle.

Spróbujcie to jednak powiedzieć samym Słowakom, zachęcając do polsko-słowackiej współpracy tak, by polscy urzędnicy i samorządowcy jeździli na Słowację po nauki. Na każdą pochwałę jest od razu nerwowa reakcja: „Tak, ale te autobusy jeżdżą puste”, „Tak, ale w Czechach to działa lepiej”, „I co z tego, wy w Polsce macie autostrady, a my nie”. To już naprawdę jest trochę irytujące i udziela się również Polakom mieszkającym na Słowacji.

Rodacy, głowa do góry! Więcej optymizmu! Słowacja to fajny kraj, pełen sukcesów, a polsko-słowacka wymiana doświadczeń naprawdę ma sens, choćby w transporcie publicznym i energetyce atomowej. Czego nam i sobie życzę, zachęcając równocześnie naszych dyplomatów do wspierania tej współpracy.

Jakub Łoginow

MP 2/2024