post-title Sobowtór / Doppelgänger, czyli opowieść z życia wzięta

Sobowtór / Doppelgänger, czyli opowieść z życia wzięta

Sobowtór / Doppelgänger, czyli opowieść z życia wzięta

 KINO OKO 

Akcja filmu Doppelgänger/Sobowtór w reżyserii Jana Holoubka przenosi nas w końcówkę lat 70. i początek 80. Jest to opowieść szpiegowska oparta na faktach, której akcja rozgrywa się po dwóch stronach dawnej żelaznej kurtyny. Jak kilkakrotnie podkreślał reżyser, początek i koniec filmu to fakty, ale środek stanowi przestrzeń stworzona i wypełniona przez filmową rzeczywistość.

Polscy agenci służb specjalnych w czasach PRL posługiwali się tożsamościami innych osób i jako ich sobowtóry działali w siatkach szpiegowskich. Na Wybrzeżu znany był życiorys szpiega Jana Kaczmarka i właśnie fakty z jego życia posłużyły Andrzejowi Gołdzie i Janowi Holoubkowi za kanwę scenariusza.

Dodam od razu, że film Doppelgänger/Sobowtór to dobre kino gatunkowe, thriller, zrealizowany z pedanterią i szacunkiem do wielu szczegółów historycznych i obyczajowych, ze świetnymi zdjęciami Bartłomieja Kaczmarka. One też budują prawdziwe nastroje tamtych lat, wspierane dobrze pomyślaną i zaprojektowaną scenografią Marka Warszewskiego. A co najważniejsze, jest to dobre kino akcji z odpowiednim rozłożeniem napięć i psychologicznych niespodzianek.

We francuskim Strasburgu mieszka niemiecka rodzina. I to u niej zjawia się Hans Steiner (w tej roli bardzo ciekawy Jakub Gierszał), przedstawiający się jako zaginiony syn Helgi Steiner, który zaraz po drugiej wojnie światowej rzekomo trafił do domu dziecka w Polsce. W rzeczywistości Hans jest polskim szpiegiem – Józefem Wieczorkiem – który przyjechał do Strasburga inwigilować Polonię, zaczynającą wspierać rodzącą się solidarnościową opozycję.

W Gdańsku z kolei żyje człowiek, który jest prawdziwym Hansem Steinerem, tylko o tym nie wie, bo jako dziecko został adoptowany przez polską rodzinę i oficjalnie nazywa się Jan Bitner. Jego tożsamość również zmieniły wojenne i powojenne losy. W tej roli przejmująco wiarygodny Tomasz Schuchardt.

Szpieg Hans jest bohaterem bezwzględnym i okrutnym, perfekcyjnym w działaniu, ale równocześnie nieobojętnym – gdy nieoczekiwanie poznaje atrakcyjną dziewczynę, pojawia się w nim uczucie. Potrzeba czułość jest ważna dla młodego, atrakcyjnego mężczyzny, ale czy szpieg może sobie na nią pozwolić? Czyżby zadziałał wzorzec Jamesa Bonda? Zaskoczy widzów zapewne jedna z mocniejszych scen w tym filmie. To znak, że film jest poprowadzony i zmontowany z dużą pedanterią i świadomością warsztatu reżysera zawodowca.

Jan Holoubek zadbał o bardzo dobrą ekipę, którą skupił przy pracy nad tym obrazem. Nic dziwnego, że na ubiegłorocznym festiwalu w Gdyni spadł na niego dosłownie deszcz nagród: za reżyserię, zdjęcia, scenografię, kostiumy, udźwiękowienie. Bardzo dobrze spisali się też aktorzy. Jakub Gierszał jest wprost wymarzonym odtwórcą roli oficera wywiadu z tamtych lat. Świetnie sobie radzi w roli Hansa vel Józefa Wieczorka.

Jest przystojny, kamera go lubi. Oszczędny i powściągliwy w gestach sposób gry jest przekonywający, a ukrywana tajemnica i życiowe samotności uwiarygadniają graną przez niego postać. Również językowo jest przygotowany perfekcyjnie do roli człowieka z podwójnym życiorysem. Gierszał mówi znakomicie po niemiecku (w Niemczech spędził jedenaście lat), zna również bardzo dobrze angielski, a w tym filmie z równą lekkością prowadzi rozmowy po polsku i po francusku.

W roli Jana Bitnera oglądamy aktora wielkiej wrażliwości Tomasza Schuchardta, który autentycznie podkreśla osobowość bohatera. Jan jest porządnym, uczciwym człowiekiem, pracuje w stoczni gdańskiej jako inżynier. Jego los naznaczyły historyczno-polityczne zdarzenia: wojna, ukradziony życiorys i nowe wydarzenia lat 80. Kiedy odkrywa częściowo swoją przeszłość, zaczyna szukać swojej prawdziwej tożsamości, a nie jest to łatwe zadanie.

Najbardziej dręczy go brak osobistego bezpieczeństwa i poczucie bezsilności. Z rozpaczą mówi żonie: „Nie wiem, kim jestem”. Za tę rolę Tomasz Schuchardt otrzymał nagrodę w Gdyni, natomiast niedawno do nagrody Orły (polskie Oskary) nominowany został Jakub Gierszał. Choćby dla koncertu gry obu aktorów warto obejrzeć ten film.

A przy okazji warto również sobie uświadomić, jak niszczycielski wpływ na osobowość człowieka może wywierać historia, którą Jan Holoubek przedstawił z wyczuciem czasu i miejsca, a także konfliktów. Ten film jest ważnym w tej materii doświadczeniem, proszę się o tym przekonać.

Alina Kietrys

MP 3/2024