O flow słów kilka

 OKIENKO JĘZYKOWE 

Jeśli rozejrzą się Państwo wkoło, to zapewne gdzieś, w językowej rzeczywistości zauważą małe słówko, które właśnie robi ogromną karierę. Chodzi o flow. Oczywiście pochodzi ono z angielskiego i oznacza w nim po prostu ‘przepływ’. Ale jego użycie w języku polskim z tym znaczeniem wiąże się już tylko częściowo.

Mihály Csíkszentmihályi

Otóż flow stał się modny najpierw w środowisku psychologów, od kiedy to Mihály Csíkszentmihályi, amerykański psycholog węgierskiego pochodzenia, użył tego terminu w swoich badaniach, dotyczących szczęścia i tego, co je daje. Badał muzyków, sportowców, artystów i odkrył, że są oni najszczęśliwsi wtedy, gdy doświadczają stanu flow, czyli w niezwykłych momentach, kiedy „odczuwamy uniesienie, głębokie zadowolenie, które przechowujemy w sobie przez długi czas i które w pamięci staje się miarą tego, jakie powinno być nasze życie” – jak pisał w swojej głośnej książce Flow: The Psychology of Optimal Experience, wydanej w 1990 r. (pierwsze polskie wydanie z 1996 r.: Przepływ. Psychologia optymalnego doświadczenia, Warszawa). Termin ten świetnie się wpasował w polszczyznę i dziś rozpycha się rękoma i nogami, pojawiając się w miejscach, gdzie byśmy go nie oczekiwali, wchodząc do różnych odmian języka miejskiego i młodzieżowego, zastępując inne, znane już określenia. Ciągle jednak należy do polszczyzny potocznej, ale jako wyraz pozytywnie wartościujący.

Flow wyszedł poza ramy terminu specjalistycznego, choć trzeba zauważyć, że internetowy Słownik slangu Miejski.pl odnotowuje jego inne niż pierwotne znaczenie specjalistyczne, odnoszące się do rapu: „Płynne przejście między wersami, odpowiednie wpasowanie w beat oraz odpowiedni balans głosem w odpowiednim momencie. Zazwyczaj świadczy o klasie rapera” (https://www.miejski.pl/slowo-Flow).

Czym zatem jest flow dziś?

Tak naprawdę brak jest konkretnej definicji. Dużo się mówi i pisze na temat, jak osiągnąć flow, ale jego znaczenie wypływa najczęściej z kontekstu lub konsytuacji. Może oznaczać dobrą energię, uskrzydlenie, atmosferę lekkości i swobody związaną z miejscem, sytuacją, czasem osobą. To stan głębokiego, trwającego jakiś czas bez przerwy, zaangażowania w czynności, których wykonywanie sprawia, że traci się poczucie czasu i rzeczywistości.

Pewne jest, że flow należy do emocji pozytywnych, wzbudzanych przez tu i teraz, to uczucie przyjemności i szczęścia. A szczęścia pragniemy wszyscy!

Flow ma jednak problem z rodzajem gramatycznym. Na razie występuje w rodzaju męskim na przemian z nijakim, czyli ten flowi to flow, ale pewnie cechy formalne tego wyrazu, czyli zakończenie spółgłoskowe, zadecydują o jego późniejszej przynależności do tego pierwszego.
Flow pozostaje wyrazem nieodmiennym, zapewne ze względu na trudności w wymowie ewentualnych form zależnych (kto? co? [floł], kogo? czego? [floła], o kim? o czym? o [flole]???).  Nie ma też liczby mnogiej. Przynajmniej na razie. Tak jak formalnie szczęście!

To wszystko powoduje, że czuje się w nim obcość (angielskość). A w dzisiejszej polszczyźnie nie rzadko to, co obce (angielskie), jest pożądane – zwłaszcza w języku młodych.

Wydaje się zatem, że flow jeszcze długo będzie gościć w języku polskim, a może nawet w nim pozostanie. Gdyby jednak tak się miało stać, to przed nim jeszcze bardzo długa droga, ale kto wie…

Sięgając do pierwotnego znaczenia flow ‘przepływ’, nie zapominajmy, że życie to nic innego jak ciągły przepływ. I jeśli mu się nie przeszkadza, wszystko zmienia się z chwili na chwilę. Uczucia, stany, okoliczności, my sami. Stałość okazuje się iluzją. Ponoć prawdziwe zadowolenie, szczęście, radość, pasja, czyli flow, osiągamy, będąc zaangażowanymi, zanurzonymi w działanie (jakiekolwiek!) całym sercem i umysłem. I takiego flow Państwu życzę nie tylko od święta.

Maria Magdalena Nowakowska

MP 3/2024