post-title Nobel by się zaczytał

Nobel by się zaczytał

Nobel by się zaczytał

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI 

Zaryzykuję stwierdzenie, że chyba nie ma na świecie osoby odpornej na wybuch wiosny. Związek z ziemią, przyrodą, odczuwa się wtedy szczególnie mocno. Powiązanie tej pory roku i radości Wielkanocy sprawia, że najchętniej od rana do nocy chodziłabym po parku, szukając pierwszych kwiatów, grzejąc się w blasku jedynego w swoim rodzaju wiosennego słońca.

Co roku, gdy przygotowuję się do świąt wielkanocnych, przed oczami stają mi sceny z powieści Władysława ReymontaChłopi”. Powieści, których akcja dotyczy Bożego Narodzenia, mamy całkiem sporo, ale Wielkanoc w literaturze wypada raczej blado.

Tymczasem Reymont włożył ogromny wysiłek w opisanie nie tylko ludowych obrzędów, ale też zwykłego życia chłopów. Ich praca, troska o każdy dzień, przywiązanie do tradycji i przekonanie o nieuchronności losu są godne podziwu. Pośród codziennych ludzkich spraw nie mogło zabraknąć także kontaktów z przyrodą – wszak tym żyje wieś, w rytm pór roku bije jej serce.

Jeśli kogoś dziwi mój wybór, bo „Chłopi” to książka raczej wiekowa, lektura szkolna, a te na ogół kojarzą się z nudą, to powiem od razu – nic bardziej mylnego! To fantastyczna powieść o nas samych, ubrana jedynie w ludowy strój i przekazana gwarą.

Miłość, zazdrość, namiętność, walka o pieniądze, spadek, ale też wiara w ludzką pomoc, siłę rodziny – to tylko kilka najważniejszych problemów, nakreślonych w „Chłopach”. Nadal macie wątpliwości? W polskiej telewizji właśnie ma premierę serial, w którym ojciec i syn kochają tę samą młodą kobietę – ale w mieście.

Reymont za  swoją powieść nieprzypadkowo dostał Nagrodę Nobla – choć fabuła bezpośrednio odnosi się do życia mieszkańców wsi, jest też metaforą ludzkiego istnienia. Co więcej, lektura powieści może być ciekawym punktem odniesienia do wielu współczesnych problemów: ekologii, stosunku do tradycji, religii, budowania relacji rodzinnych, schedy po bliskich.

Gdy czytałam „Chłopów”, będąc uczennicą liceum, najbardziej interesował mnie wątek miłosny. Obecnie, muszę przyznać, zatopiłam się w opisach przyrody, a na bohaterów rodzinnych dramatów spojrzałam z punktu widzenia dorosłego człowieka – i rozumiem ich lepiej.

Gwara, którą napisana jest powieść, w tym wcale nie przeszkadza, a fragmenty, dotyczące chociażby wspomnianych wyżej przygotowań do świąt, są naprawdę bardzo ciekawe. Sto lat dzielących nas od bohaterów to faktycznie szmat czasu! Dziś żyjemy zdecydowanie szybciej i wygodniej, nawet nie podejrzewając, ile z dawnych zwyczajów nam po prostu umknęło, rozpłynęło się w galopującym czasie i świecie.

Część z prezentowanych przez Reymonta chłopskich starań i obrzędów dziś jest już niezrozumiała, co budzi we mnie refleksję, że i nasze współczesne nawyki, praktykowane mody, przeminą.

„Chłopi” to fascynująca, choć długa powieść. Dobra alternatywa dla wszystkiego, co czytaliście ostatnio.

Lubię odkurzać dawne szkolne lektury – część z nich to powieści, które zdecydowanie zyskują w dorosłym życiu. Mają też poważną zaletę – często są dostępne online za darmo, na przykład na stronie wolnelektury.pl.

Opowieść o życiu w Lipcach wciągnie każdego, kto lubi przyrodę i cieszył się kiedyś na wiejskie wakacje. Ale może być też wielką inspiracją dla entuzjastów ekologii, miłośników książek obyczajowych, fanów ludowości, czyli dla wielu czytelników o rozmaitych gustach.

I dobrze, bo ta nieco zapomniana perła polskiej literatury zasługuje na ożywczy podmuch świeżego powietrza. Zaryzykujcie. Jestem przekonana, że takiej dawki tlenu, zapachu drzew i zboża, świeżego chleba i śmietany, nie dostaliście już dawno.

Agata Bednarczyk

MP 4/2020