TO WARTO WIEDZIEĆ
Historycy piszą o nim jako o ostatnim żołnierzu września 1939 roku i pierwszym partyzancie II wojny światowej. Niemcy, z którymi walczył, nazwali go „ szalonym majorem”.
Jego imię i imię oddziału, którym dowodził, nosi w Polsce sto kilkadziesiąt organizacji i instytucji, m.in. 31 szkół, 22 szczepy harcerskie, 82 drużyny zuchowe i harcerskie, 10 organizacji społecznych, kilka jednostek wojskowych, jak np. 2. Hrubieszowski Pułk Rozpoznawczy, a także masowiec Polskiej Żeglugi Morskiej, wodowany w 1985 roku.
Legendę o majorze Hubalu utrwalił Melchior Wańkowicz w książkach „Wrzesień żagwicy” (1947 r.) i „Hubalczycy” (1959 r.), które doczekały się kilkunastu wydań. Pisał o nim też żołnierz jego oddziału Marek Szymański („Oddział Hubala”, 1999 r.). Wielokrotnie poświęcała mu swą uwagę Aleksandra Ziółkowska-Boehm.
W 1973 roku powstał film o losach Henryka Dobrzańskiego i jego oddziału, zatytułowany „Hubal” (reż. Bohdan Poręba), a w 2004 roku film dokumentalny „Major”, autorstwa Błażeja Pyrki i Marcina Mielczarka, w którym znalazły się m.in. unikatowe wywiady z ostatnimi żyjącymi wówczas hubalczykami.
W rocznicę II wojny światowej warto więc przypomnieć biografię tego, który honor i wierność przysiędze stawiał ponad wszystko.
Henryk Dobrzański urodził się 22 czerwca 1897 roku w Jaśle w rodzinie szlacheckiej jako syn Henryka Dobrzańskiego i Marii z Lubienieckich. Ponieważ w domu rodzinnym kultywowano pamięć o polskich powstaniach narodowych, wspominając czyny przodków i dziadka Włodzimierza Lubienieckiego, powstańca z 1863 roku, przyszły major wyrastał w atmosferze patriotyzmu i szacunku dla rodzinnych tradycji wojskowych.
W 1907 roku rodzina przeprowadziła się do Krakowa, gdzie Henryk rozpoczął naukę w Szkole Realnej. Mając 15 lat wstąpił do II Polskiej Drużyny Strzeleckiej, uprzednio zmieniając rok swego urodzenia z 1897 roku na1896.
Drużyny Strzeleckie były legalną organizacją przysposobienia wojskowego, działającą w ramach powstałego w Galicji w 1910 roku Związku Strzeleckiego, konspiracyjnie przygotowującego swych członków do walki zbrojnej o niepodległość. Po trzech miesiącach szkolenia Dobrzański pomyślnie zdał egzamin i w ten sposób w wieku 15 lat uczynił pierwszy krok w swej karierze wojskowej, która miała się skończyć wraz z końcem jego życia.
Po zdaniu matury w 1914 roku zapisał się na studia agronomiczne do Studium Rolniczego Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale wybuch I wojny światowej spowodował, że ich nie rozpoczął. Uciekając przed zbliżającym się frontem, rodzina Dobrzańskich ewakuowała się do Czech, do majątku krewniaka Leonarda Mieroszewskiego, który młodego Henryka, wyposażonego w konia i szablę, wyekspediował do Krakowa.
Tam Dobrzański już w grudniu 1914 roku zameldował się na stacji zbornej Legionów Polskich. Awansował szybko – w kwietniu 1915 roku otrzymał stopień kaprala. Od grudnia 1919 służył w II Pułku Ułanów, wyróżniając się wielką odwagą. Brał udział w bitwach pod Sławczanami i pod Rarańczą.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wstąpił do wojska polskiego. W listopadzie 1918 roku, już w stopniu plutonowego, dowodził oddziałem, udającym się na odsiecz zajętego przez wojska ukraińskie Lwowa. Pod koniec tegoż roku, w stopniu chorążego, stał na czele szwadronu „Odsiecz Lwowa”. Odznaczony został Krzyżem Walecznych. W latach 1919-1921 brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Za postawę na polu walki odznaczono go Krzyżem Walecznych i Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.
Po zakończeniu wojny pozostał w wojsku. W 1921 roku zyskał stopień porucznika, a w 1927 roku zostaje majorem. W latach międzywojennych był też reprezentantem Polski w jeździectwie. Medale zdobywał na prestiżowych zawodach krajowych i zagranicznych. Jego biografowie odnotowali, że ogółem zyskał 22 medale złote, 3 srebrne i 4 brązowe.
W 1925 roku w Londynie zdobył nagrodę indywidualną dla Najlepszego Jeźdźca Wszystkich Narodów, a w 1928 roku był zawodnikiem rezerwowym polskiej ekipy na igrzyskach olimpijskich w Amsterdamie. Jeździectwo było jego pasją. Wydaje się, że nie opuścił żadnych ze znaczących zawodów krajowych, z których wiele wygrał, a w wielu zajął czołowe miejsca.
Przed wybuchem II wojny światowej awansował na stanowisko zastępcy dowódcy 110. Rezerwowego Pułku Ułanów, który miał wejść do walki w drugiej linii. Jednak szybki postęp wojsk niemieckich sprawił, że jednostka, skierowana do Wołkowysk, a później w kierunku Grodna i lasów augustowskich, wcześniej niż planowano stoczyła kilkanaście potyczek z Wermachtem i wzięła udział w obronie Grodna przed Armią Czerwoną. Obrońcy Grodna skapitulowali 20 września po dwu dniach ciężkich bojów.
Dowodzony przez pułkownika Jerzego Dąbrowskiego 110. Pułk Ułanów, w którym służył Dobrzański, jako jedyny nie podporządkował się rozkazowi generała Wacława Przeździeckiego z dnia 23 września, nakazującemu wszystkim podległym oddziałom wycofanie się na teren neutralnej wówczas Litwy, i podjął marsz w kierunku broniącej się Warszawy, by wspomóc walczących tam żołnierzy.
Mimo wielkich strat, poniesionych w walce z Sowietami nad Biebrzą, oddziałowi udało się wydostać z okrążenia. Wkrótce pułkownik Jerzy Dąbrowski wydał rozkaz rozwiązania oddziału. Rozkazowi temu nie podporządkowało się około 180 żołnierzy, skupionych wokół Henryka Dobrzańskiego, którzy pod jego dowództwem zdecydowali się kontynuować walkę z nieprzyjacielem i marsz w kierunku oblężonej stolicy.
Po kapitulacji Warszawy ok. 50 żołnierzy z Dobrzańskim na czele chciało przedostać się przez Węgry do Francji i w tym celu skierowało się na południe. W dniu 1 października w okolicach Dębna przekroczyli oni Wisłę i zmierzali w kierunku Gór Świętokrzyskich. W tym samym dniu oddział stoczył swą pierwszą zwycięską potyczkę z Niemcami i zdecydował, że pozostanie na Kielecczyźnie do czasu ofensywy alianckiej, której spodziewano się na wiosnę 1940 roku.
Major Henryk Dobrzański przyjął pseudonim „Hubal“, będący jego przydomkiem rodowym, zaś jego oddział, liczący ok. 300 osób i grupujący wielu żołnierzy innych jednostek, nazwał się Oddziałem Wydzielonym Wojska Polskiego i stał się pierwszym oddziałem partyzanckim II wojny światowej. Jako taki swe pierwsze zwycięstwo nad Niemcami odniósł 2 października 1939 roku w potyczce pod Wolą Chodkowską.
Hubalczycy znaleźli poparcie wśród ludności ziemi kieleckiej, dzięki czemu udało się im przeprowadzić szereg akcji partyzanckich oraz uniknąć przygotowanych przez Niemców zasadzek. Jednak na początku listopada oddział został zaskoczony przez okupanta we wsi Cisowniki. Udało mu się wymknąć z zasadzki, ale, niestety, stracił wszystkie konie.
Reakcją Niemców na działalność hubalczyków były represje wobec ludności cywilnej. I to one stały się oficjalną przyczyną wydania przez kierownictwo Związku Walki Zbrojnej i Delegaturę Rządu na Kraj rozkazu, rozwiązującego oddział. Rozkaz ten podpisał komendant ZWZ gen. S. Rowecki ps. „Grot“.
Hubal nie po raz pierwszy nie podporządkował się przełożonym. Podkomendnym dał jednak możliwość wyboru. Sam, na czele ok. 70 osobowej grupy ochotników, zdecydował się kontynuować walkę z wrogiem. Nie chcąc narażać ludności cywilnej na coraz okrutniejsze represje, ograniczył kontakty z mieszkańcami okolicznych miejscowości.
Udane akcje hubalczyków, takie jak ta z 30 marca 1940 roku pod Huciskami, w której śmierć poniosło 100 niemieckich policjantów, czy kilka dni później zwycięska walka z oddziałem SS pod Szałasem spowodowały, że Niemcy sformowali liczącą 1000 żołnierzy grupę antypartyzancką, w skład której wchodziły formacja SS, batalion Wermachtu i jednostka czołgów. W dniu 11 kwietnia spacyfikowała ona wsie Skłoby i Huciska, zabijając wszystkich mężczyzn.
W dniu 30 kwietnia 1940 roku koło wsi Studzianna oddział Hubala, zaskoczony przez oddziały 372. dywizji Wermachtu, po ciężkiej walce został rozproszony, zaś jego dowódca major Henryk Dobrzański poległ.
Okupantowi nie starczyło zabicie „szalonego majora“, który nękał ich przez szereg miesięcy. Jego ciało zmasakrowali i wystawili na widok publiczny, a następnie wywieźli do Tomaszowa Mazowieckiego i spalili lub pochowali w nieznanym miejscu. Do dziś mimo poszukiwań nie udało się odnaleźć grobu Hubala. Ostatnio pojawiła się informacja, że prawdopodobnie miejscem jego pochówku był Wąsosz Górny, leżący 40 km na północ od Częstochowy. Symboliczna mogiła Henryka Dobrzańskiego znajduje się na cmentarzu partyzanckim w Kielcach.
Pamięć o pierwszym partyzancie II wojny światowej trwa. Szczególnie mocno pamiętają o nim na terenach, na których walczył, mimo iż jego działania spowodowały pacyfikacje wielu wsi i nie jedną śmierć tych, którzy mu pomagali lub o taką pomoc byli podejrzani. Od wielu lat w rocznicę śmierci legendarnego majora jego głęboki patriotyzm przypomina sobie ludność w Studziannie, na Szańcu Hubala w Anielinie, w Huciskach i wielu innych miejscowościach Kielecczyzny.
Danuta Meyza-Marušiak
MP 9/2008